16:55

Ptysie dla maluchów i dla dużych łasuchów

To moje pierwsze ptysie w życiu.
Do tej pory robiłam parzone ciasto wyłącznie do karpatki.
Jestem z nich bardzo dumna:) i okazało się, że nie taki diabeł straszny:).
Natchnęła mnie Tilianara swoimi wspaniałymi wytrawnymi ptysiami (w mojej głowie zrodziło się już kilka pomysłów na nadzienia:)).
Ptysie robi się szybko, łatwo i przyjemnie i przyznam, że sporządzenie ich wprowadziło mnie w taki miły, optymistyczny nastrój (mimo kilkunastu stopni mrozu za oknem).
Polecam więc wypiekanie małych ptysi na poprawę nastroju:).
Ptysie stały się też okazją do przetestowania deserków dla maluchów waniliowego i czekoladowego:)
Było bardzo wesoło podczas testów:).


Składniki ciasta:
  • 125 ml mleka
  • 125 ml wody
  • 100 g masła (może być też margaryna)
  • 1 łyżeczka cukru pudru
  • 0,5 łyżeczki soli
  • 150 g mąki pszennej
  • 4 jajka
Mleko,masło, wodę, cukier i sól zagotować. Odstawić z ognia i wsypać mąkę. Wymieszać (najlepiej drewnianą łyżką) i z powrotem ustawić na gazie. Cały czas mieszać (rozcierać ewentualne grudki), aż ciasto nieco odparuje (na dnie garnka pojawi się nalot) - przez około 2 minuty.
Ciasto odstawić do ostygnięcia.
Do ostudzonego ciasta dodawać pojedynczo jajka. Mieszać przy użyciu miksera (na średnich obrotach).
Na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia kłaść kupki ciasta ptysiowego (przy pomocy szprycy lub woreczka, lub po prostu łyżką).
Ptysie piec około 18 minut w 180 stopniach z termoobiegiem.
Dobrze wystudzone ptysie przekrajać na pół (najlepiej sprawdzał mi się duży nóż z piłką) i nadziewać....:).

12 komentarzy:

  1. Ptysie są pyszne, lubię je bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  2. luuuubię ptysie ;]
    szczególnie z jakimś ciekawym kremem.

    OdpowiedzUsuń
  3. to ja taki duzy łasuch jestem :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojej, czy ja się jeszcze zdążyłam załapać, czy już po ptysiach?;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Olciaky - ciężko ich nie lubić:)
    Karmel-itko - ja właśnie zamierzam z kremami poeksperymentować:)
    Szana - :)
    Lekka - niestety już po ptysiach...ale będą następne:)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja z ptysiowego robię knedle. Pewnie niedługo zamieszczę przepis. Ptysie są cudowne, lekkie, puszyste. Nigdy jakoś nie miałam pomysłu na dobre nadzienie. Bita śmietana? Spróbuję!

    OdpowiedzUsuń
  7. o jak ja dawno ptysi nie jadłam. Teraz to mam ochotę na ptysia

    OdpowiedzUsuń
  8. Prawda, że to wspaniała zabawa pieczenie takich ptysi, a potem ich zajadanie :) Cieszę się, że zainspirowały Cię moje ptysie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. jakie fajne. jako wielki łasuch porywam przynajmniej z 5 ptysi :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mnie też Tilia natchnęła, ale jeszcze się nie zebrałam w sobie ;) Skoro Ty potwierdzasz, że łatwe, to pewnie spróbuję wkrótce :)
    Fajne te produkty Humany! Jakoś inaczej je sobie wyobrażałam...

    OdpowiedzUsuń
  11. Kubełek Smakowy - knedle?, ale rozbudziłaś moją ciekawość:)
    kulinarne smaki - :)
    Tilianara - jeszcze raz dziękuję, nie wiem czy jutro znowu nie zrobię:)
    Kaś - proszę bardzo:)
    Olu - Ty rób a ja Cię odwiedzę:) Puddingi szczerze polecam:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ptysie...ptysiunie...zjadłabym wszystkie:)

    OdpowiedzUsuń