Już niejednokrotnie wykorzystywałam banana w zupach i bardzo lubię takie owocowo-warzywne zestawienia.
W przeciwieństwie do mojego syna, ale nie do końca:)
Zupę zjadł, chociaż za bardzo się nad jej smakiem nie rozwodził, bo akurat w TV rozpoczynała się jego ulubiona kreskówka.
Dopiero gdy zdradzałam mężowi skład zupy zaryczał na całe mieszkanie: O fuj, to to była zupa kalafiorowo-bananowa? O fuj! Ohyda:)
Wierzcie mi, że zupa wcale ohydna nie była. Szybko zniknęła a ja chętnie ugotuję ja jeszcze raz. Tylko ciężko będzie teraz namówić Olka:) bo zna już jej "tajemny skład":)
Składniki:
W przeciwieństwie do mojego syna, ale nie do końca:)
Zupę zjadł, chociaż za bardzo się nad jej smakiem nie rozwodził, bo akurat w TV rozpoczynała się jego ulubiona kreskówka.
Dopiero gdy zdradzałam mężowi skład zupy zaryczał na całe mieszkanie: O fuj, to to była zupa kalafiorowo-bananowa? O fuj! Ohyda:)
Wierzcie mi, że zupa wcale ohydna nie była. Szybko zniknęła a ja chętnie ugotuję ja jeszcze raz. Tylko ciężko będzie teraz namówić Olka:) bo zna już jej "tajemny skład":)
Składniki:
- 1 mały kalafior
- 1 średnia marchewka
- 1 mała cebula
- 1 mały banan
- 2 łyżki oliwy
- jogurt naturalny
- sól, pieprz
- pieczywo razowe
Marchewkę i cebulę obrać i pokroić na plasterki. Chwilę podsmażyć na oliwie i zalać wodą. Gotować około 15 minut i dodać rozdrobnionego kalafiora. Przyprawić solą i pieprzem. Gotować do uzyskania miękkości przez warzywa. Zestawić z maszynki. Opcjonalnie można wyłowić kilka cząstek kalafiora i odłożyć je na bok, żeby później w zupie znalazło się kilka jego kawałków. Do garnka wrzucić banana i całość zmiksować. Odłożone kawałki kalafiora włożyć do zupy i zagotować ją.
Podawać z jogurtem naturalnym (nadaje zupie świetnej kwaśności, która kontrastuje ze słodyczą banana) i pieczywem razowym (wrzucać kawałki pieczywa bezpośrednio do zupy).
A małym niejadkom nie zdradzać składników:) jeśli nie pytają:).
jakie ciekawe połączenie!
OdpowiedzUsuńmoja ciekawośc tej zupy jest wielka.. i gdyby mi ją ktoś podał to zjadłabym na pewno. ale czy odważę się ją ugotowac.. to już taka pewna nie jestem ;-)
OdpowiedzUsuńPierwsze co nasunęło mi się na myśl to - odważne połączenie
OdpowiedzUsuńPaula - lubię takie:)
OdpowiedzUsuńAsieja, Kulinarne-smaki - :)
Wygląda zachęcająco. Pozdrowienia dla Krakowa przyjęta, przekażę dziś Rynkowi.
OdpowiedzUsuńAleż mnie zaintrygowałaś tą zupą! Koniecznie muszę sprawdzić jak smakuje:)
OdpowiedzUsuńDziwne połączenie, ale nie mówię nie, w końcu o to chodzi w kuchni, żeby poszerzać swoją wyobraźnię :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że również jestem zaskoczona tym połączeniem. Ale z przyjemnością wypróbuję :-)
OdpowiedzUsuńciekawe połączenie,a konsystencja bardzo apetyczna :)
OdpowiedzUsuńbanan do zupy? ciekawe polaczenie:)
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie jadłam zupy z bananem :)
OdpowiedzUsuńFascynujące połączenie!
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie niekonwencjonalne pomysły!:)