Pewnie też znacie dzieci, które nie lubią smażonej ryby za to uwielbiają paluszki rybne?:).
Tak jest z moim Olkiem - ryba smażona to niekoniecznie, ale paluszki rybne są przepyszne:).
Niestety kupnych nie da się jeść - próbowałam, kupowałam z różnych źródeł. Mój żołądek buntował się od razu po zjedzeniu, a i samo ich spożywanie do rozkoszy smakowych się nie zaliczało... w mojej ocenie zawartość paluszka to nie tylko zmielona ryba...
Kiedy więc zaplanowałam na obiad rybę i kolejny raz usłyszałam "ja nie będę jadł" postanowiłam zrobić mu w końcu te paluszki.
I teraz już wiem, że "noga" kupnych w naszym domu już nigdy więcej nie postanie:).
Do paluszków obowiązkowo musiały zostać usmażone domowe frytki (specjalność taty:)) i dziecko całe szczęśliwe zjadło "najwspanialszy obiad" - sałatą pogardziło, ale zjadło pokrojonego w kostkę pomidora.
Kulinarne serce matki również szczęśliwe:):):). Może ryba w panierce i frytki to nie szczyt zdrowego odżywiania, ale dla mnie to kolejny krok do rozszerzenia skąpego menu mojego dziecka:).
Składniki:
Tak jest z moim Olkiem - ryba smażona to niekoniecznie, ale paluszki rybne są przepyszne:).
Niestety kupnych nie da się jeść - próbowałam, kupowałam z różnych źródeł. Mój żołądek buntował się od razu po zjedzeniu, a i samo ich spożywanie do rozkoszy smakowych się nie zaliczało... w mojej ocenie zawartość paluszka to nie tylko zmielona ryba...
Kiedy więc zaplanowałam na obiad rybę i kolejny raz usłyszałam "ja nie będę jadł" postanowiłam zrobić mu w końcu te paluszki.
I teraz już wiem, że "noga" kupnych w naszym domu już nigdy więcej nie postanie:).
Do paluszków obowiązkowo musiały zostać usmażone domowe frytki (specjalność taty:)) i dziecko całe szczęśliwe zjadło "najwspanialszy obiad" - sałatą pogardziło, ale zjadło pokrojonego w kostkę pomidora.
Kulinarne serce matki również szczęśliwe:):):). Może ryba w panierce i frytki to nie szczyt zdrowego odżywiania, ale dla mnie to kolejny krok do rozszerzenia skąpego menu mojego dziecka:).
Składniki:
- 500 g filetów z ryby (ryba dowolna, my akurat mieliśmy mintaja)
- 1 jajko + 2 jajka do panierki
- 1 płaska łyżeczka posiekanego koperku
- 1 łyżeczka soku z cytryny
- szczypta cukru
- sól
- pieprz
- bułka tarta
- olej do smażenia
Filety rybne zmielić, dodać jajko, koperek, sok z cytryny i cukier, sól oraz pieprz. Całość dokładnie wymieszać.
Z powstałej masy formować kształt paluszków lub po prostu tradycyjne kotleciki (ewentualny nadmiar wody odcisnąć). Obtaczać w rozmąconym jajku (z dodatkiem soli i pieprzu) i bułce tartej a następnie smażyć na oleju (smażyłam na patelni w dość dużej ilości).
Podawać z frytkami i sałatą lub sałatką z kiszonej kapusty:).
Oj, paluszki są pyszne! Mój synek też je bardzo lubi. On w ogóle jest rybożercą jak ja :))
OdpowiedzUsuńMiłego dnia Aniu:)
Majana - to super, że jesteście rybożercami:) Tobie również życzę miłego dnia:)
OdpowiedzUsuńMoja Ula uwielbia rybę smażoną, ale taką domową! Ostatnio w restauracji, nad talerzem z rozgrzebaną widelcem rybą, usłyszałam komplement: "a bo mama robi lepszą"
OdpowiedzUsuńTo był mój ulubiony obiad jak byłam mała :) Zresztą nawet część obiadu - paluszki rybne zawsze mi znikały z talerz,a reszta zostawała ;)
OdpowiedzUsuńChyba wszystkie dzieci lubią paluszki rybne. I to jest bardzo ciekawe z psychologicznego punktu widzenia, bo lubią ściśle określone, wyraźne kształty potraw, absolutnie nie chodzi tu tylko i wyłącznie o smak.
OdpowiedzUsuńA kropla drąży skałę.
Mnie się podoba, że Ty się nie poddajesz, dla świętego spokoju, co robi większość mam, tylko konsekwentnie brniesz do przodu.
I to jest bardzo okej.
Przyszła synowa Ci podziękuje.
Pozdrowienia dla Olka dzielnego Rybożercy!:)
basiaP - nie ma to jak usłyszeć taki komplement:)
OdpowiedzUsuńKuchareczka - Twój przypadek potwierdza regułę:)
Lekka - jest tak jak mówisz - dlatego lubią kotlety, czy pulpety bo to ma zamkniętą formę:) - no i jedzą to co sprawdzone...:), a co do synowej to muszę go jeszcze nauczyć, żeby nigdy nie mówił "moja mama gotuje lepiej" - nawet jeśli tak będzie:):):)
bo te kupne to jedna wielka masakra i koło ryby to one często nawet nie leżały:) ....ale takie domowe muszą byc mniam, mniam:) Olki wiedzą co dobre:)
OdpowiedzUsuńChyba będę musiała takie zrobić...
OdpowiedzUsuńAniu, mam wrażenie, że u Ciebie moje dzieci polubiłyby rybę :)
OdpowiedzUsuńJola - tak, widać to cecha wspólna Olków:)
OdpowiedzUsuńBożena-1968 - :) miłego zajadania:)
Ola - polecam, może się skuszą:)
i ja bym takimi nie pogardziła :)
OdpowiedzUsuńO tak! I rybki nie można zapomnieć w jadłospisie ;-)
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl