To jedna z nielicznych zup jadana przez Olka bez narzekania (nawet zrezygnował już z odławiania kawałków buraków i zjada je wraz z innymi warzywami z zupy - dzieje się tak odkąd kroję buraki w taką samą kostkę jak ziemniaki - za dużo czasu zajmowała mu analiza, która kostka jest burakiem, a która ziemniakiem).
A odmienność tego barszczu od innych polega na dodaniu gałązek rozmarynu, które nadały mu ciekawego posmaku. Bardzo fajne połączenie z tego wyszło:).
I jeszcze tytułowa zabawa:)
Do zabawy zaprosiła mnie Russkaya. Zabawa polega na odkryciu swoich tajemnic:
Oto moja - uwielbiam śpiewać po francusku:)
Dziewczyny - ujawnijcie swoje tajemnice:)
Składniki (na duży garnek):
- 1,5 kg buraków czerwonych
- mięso ( u mnie była to wielka szyja z indyka - bardzo lubię gotować na niej zupy)
- 4 duże ziemniaki
- 2 marchewki
- seler naciowy (3 gałązki)
- 2 ząbki czosnku
- 2 listki laurowe
- 3 ziela angielskie
- sól, pieprz
- 3 gałązki rozmarynu
- 2-3 łyżki soku z cytryny
- szczypta cukru
W dużym garnku obgotować indyczą szyję (lub inne mięso - najlepiej z kością). Dodać rozmaryn, sól, pieprz. Gdy mięso jest w miarę miękkie (odchodzi od kości) wyciągnąć je, a połowę mięsnego wywaru wylać i uzupełnić wodą (robię tak bo nie lubię tłustych zup). Wyłowić też rozmaryn. Wywar i mięso nabrały już odpowiedniego aromatu.
Dodać buraki obrane ze skórki i pokrojone w kostkę (buraków jest dużo, ale to gwarantuje kolor barszczu) oraz liście laurowe, ziele angielskie i czosnek (ząbki w całości). Gotować około pół godziny i dodać marchewkę pokrojoną w plasterki. Po 15 minutach dodać seler i ziemniaki oraz mięso oddzielone od kości. Doprawić szczyptą cukru i sokiem z cytryny. Gotować do uzyskania miękkości przez wszystkie składniki. W razie potrzeby doprawić do smaku solą i pieprzem.
Zupa jest bardzo syta ze względu na sporą ilość mięsa i warzyw.
Mój olek z zup najbardziej kocha rosół z kluskami lanymi i krupnik...ale i innymi nie pogardzi...no może oprócz ogórkowej czy kapuśniaku:) a dodatek rozmarynu do barszczu jest bardzo ciekawy:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńjejku Aniu, dawno na necie nie byłam, tutaj wchodze i jakie zmiany! Pieknie :) BArdzo mi sie nowy imige podoba, sciskam :))
OdpowiedzUsuńSzana
och, Aniu.. wrrrr:)
OdpowiedzUsuńa z tym rozmarynem, to czytasz w moich myślach. Niedługo też będzie u mnie z tą przyprawą :-)
Fajna ta zabawa:)
OdpowiedzUsuńco do barszczu..ukraiński..czerwony..-uwielbiam:)
z rozmarynem pewnie już sam zapach jest niesamowicie apetyczny!
OdpowiedzUsuńHaha, fajny pomysł z tą zabawą.:) I dzięki za zaproszenie.:)
OdpowiedzUsuńBarszcz (ukraiński)jest ukochaną zupą mojego męża, a moją trzecią z ukochanych, po krupniku i rodowych, cebulowych kluskach na polewce - tak czy owak w gronie zupowego establiszmentu.
Natomiast z rozmarynem, to ja barszczu nigdy nie jadłam - kolejne to dla mnie zaskoczenie, że można i tak.:)
Jeśli śpiewasz po francusku, to pewnie i mówisz, no i masz ładny głos - czyli kolejny zestaw talentów odkryty!:)
Zastanawiałam się co ja mogę napisać i padło na obszar muzyki - jako nawiązanie do Twojej tajemnicy.
Moją jest w takim razie to, że gram na gitarze.:)
Jola - Widzę, że mamy podobnych Olków - mój też kocha rosół i krupnik:)
OdpowiedzUsuńSzana - dzięki:) A ja nie dalej jak wczoraj myślałam, że dawno Cię nie było (tęsknię za recenzjami:))
basiaP - dasz radę:) szczerze mówiąc ja też nad tym sporo myślałam:)
smacznydom - nie przepadam za tego typu łańcuszkami, ale ta zabawa jest całkiem fajna/wesoła:)
Paula - dokładnie tak:)
Lekka - ja wiedziałam, że z Ciebie niezły psycholog/detektyw. Zazdroszczę umiejętności gry na gitarze:) i domyślam się, że do kompletu też śpiewasz:)
hehe a wiesz, że ja też zrobiłam tylko, że zakwas na barszcz czerwony. Muszę zamieścić przepis.
OdpowiedzUsuńDzięki za zaproszenie do zabawy. Tylko jakie mam tajemnice? Chyba jestem za szczera, ale pomyślę i z pewnością coś się znajdzie :P
Super ten barszczyk. Z dodatkiem rozmarynu nie próbowałam jeszcze.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia:)
Czerwony barszcz lubię w każdej odmianie, wiec chętnie spróbuję dodać do niego rozmarynu :) U nas na Wielkanoc zawsze jest barszcz czerwony na zakwasie :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że nie lubię barszczu (w ogóle u mnie w domu nie ma tradycji jedzenia barszczu)... Ale podoba mi się w Twoim przepisie ten rozmaryn ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKulinarne-smaki - ciekawa jestem Twojej tajemnicy:)
OdpowiedzUsuńMajana - to był również mój pierwszy raz:)
Szarlotek - u nas czerwony raczej na Boże Narodzenie:), na Wielkanoc to żurek:)
DominikaD - o a myślałam, że wszyscy lubią:) żartuję:)
Przyznam szczzerze.. miałam lekkie zawieszenie, ale teraz mam nadzieje, bede bardziej systematyczna :). Recenzja szykuje sie na nd/pn, bo wybieram sie do ristorante na risotto, zobaczymy czy poczuje Italie :D
OdpowiedzUsuńSciskam :)
Z rozmarynem nie jadłam.. ale barszczyk czerwony ubóstwiam ;-D
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl