Z cyklu Viva la pasta!, przedstawiamy z Aleksandrą z Moja Toskania, gnocchi di pane, czyli kluseczki z chleba.
Mnie to danie bardzo zaskoczyło. Pozytywnie zaskoczyło.
Nie spodziewałam się tak ciekawego smaku po kluskach z chleba, ale dodatek parmezanu i skórki z cytryny sprawia, że nabierają one wręcz wykwintności.
Kluseczki podajemy z bulionem.
Ja zdecydowałam się na lekką zupę rybną. To był strzał w 10-tkę.
Składniki gnocchi:
- 400 g czerstwego chleba ( u mnie chleb z siemieniem lnianym, stąd ciemniejsze punkty)
- 250 ml mleka
- 1 jajko
- skórka z połowy cytryny
- gałka muszkatołowa
- 2-3 łyżki startego parmezanu
- około 7-8 łyżek bułki tartej
- sól (nie dawałam)
Chleb rozdrobnić i namoczyć w mleku (około 15-20 minut). Odcedzić i wycisnąć nadmiar mleka. Chleb wymieszać z parmezanem, startą skórką i gałką muszkatołową (najlepiej świeżo startą), bułką tartą oraz jajkiem (jajko dokładnie sparzyć przed użyciem). Masa powinna być zwarta i nielepiąca się do rąk (w razie potrzeby dodać jeszcze trochę bułki tartej). Formować gnocchi i układać je w głębokich talerzach. Zalewać gorącym bulionem (lub tak jak u mnie zupą rybną - łososiową)
Zobaczcie też gnocchi di pane przygotowane przez Aleksandrę w Toskanii.
Aniu, slicznie wyszly te gnocchi :) U mnie tez cieszyly sie powodzeniem. Byly na obiad. A na kolacje zrobilam eksperyment: pozostalo mi troche ciasta chlebowego, dodalam do niego zmiksowane, ugotowane ziemniaki z marchwia. Uformowalam kotleciki i usmazylam. Pychota!
OdpowiedzUsuńAleksandra - u mnie nic nie zostało i wręcz wydzieraliśmy sobie ostatnie sztuki "pędraków", jak je ochrzciliśmy, ze względu na dość oryginalny wygląd :) To była bardzo smaczna i wesoła zupa z kluskami:)
UsuńCiekawe :) jeszcze nie jadłam :)
OdpowiedzUsuńAsia - to był również mój pierwszy raz :)
UsuńAniu widzę, ze masz fajną "deseczkę" do gnocchi:) ... a takie chlebowe fajne są:) .... tylko zupa rybna by u nas nie przeszła:)
OdpowiedzUsuńJola - deseczka oczywiście z Toskanii:)
UsuńPrzyznam, że też nie spodziewam się rewelacji, ale skoro zachwalasz.
OdpowiedzUsuńKabamaiga - pewnie rzecz gustu, ale nam naprawdę smakowały.
Usuń