Wiadomym jest, że najlepsze kasztany są na placu Pigalle:) i szczerze mówiąc do niedawna to właśnie wyłącznie z Francją mi się kojarzyły. Tam zresztą po raz pierwszy jadłam krem z kasztanów (nie smakował mi za bardzo:)).
Te kasztany, które dzisiaj prezentuję przywieźli nam znajomi spod Mediolanu (zaopatrzyli nas również w kremy z kasztanów i mąkę kasztanową - przepisy z nią już wkrótce:)).
Zresztą i u nas kasztany pojawiły się na ulicach. Jakieś cztery tygodnie temu miałam okazję nabyć porcję gorących kasztanów na Krakowskim Przedmieściu i z tego co wiem sprzedawano je również 1-go listopada pod Cmentarzem... (czyżby nowa świecka tradycja?).
My w kasztanach się rozsmakowaliśmy, choć do kremu nadal za bardzo się nie przekonałam - po prostu jest za słodki (mdło-słodki). Za to jeszcze ciepłe, wyłuskiwane ze skorupek, pachnące - bardzo mi smakują.
A przygotowanie kasztanów jest niezwykle proste. Należy wyposażyć się w owoce i ostry nóż.
Owoce opłukać letnią, bieżącą wodą, wysuszyć i ostrym nożem naciąć na krzyż (cięcie wzdłuż od najwęższej części owocu i drugie w poprzek).
Ułożyć na blaszce (ja wyłożyłam swoją papierem do pieczenia) i piec 20 minut w temperaturze 220 stopni.
Lekko ostudzić i jeszcze ciepłe obierać ze skorupek i zajadać.
A z ciekawostek: kasztan jadalny symbolizuje mądrą przezorność:)
Te kasztany, które dzisiaj prezentuję przywieźli nam znajomi spod Mediolanu (zaopatrzyli nas również w kremy z kasztanów i mąkę kasztanową - przepisy z nią już wkrótce:)).
Zresztą i u nas kasztany pojawiły się na ulicach. Jakieś cztery tygodnie temu miałam okazję nabyć porcję gorących kasztanów na Krakowskim Przedmieściu i z tego co wiem sprzedawano je również 1-go listopada pod Cmentarzem... (czyżby nowa świecka tradycja?).
My w kasztanach się rozsmakowaliśmy, choć do kremu nadal za bardzo się nie przekonałam - po prostu jest za słodki (mdło-słodki). Za to jeszcze ciepłe, wyłuskiwane ze skorupek, pachnące - bardzo mi smakują.
A przygotowanie kasztanów jest niezwykle proste. Należy wyposażyć się w owoce i ostry nóż.
Owoce opłukać letnią, bieżącą wodą, wysuszyć i ostrym nożem naciąć na krzyż (cięcie wzdłuż od najwęższej części owocu i drugie w poprzek).
Ułożyć na blaszce (ja wyłożyłam swoją papierem do pieczenia) i piec 20 minut w temperaturze 220 stopni.
Lekko ostudzić i jeszcze ciepłe obierać ze skorupek i zajadać.
A z ciekawostek: kasztan jadalny symbolizuje mądrą przezorność:)
Ciekawa jestem jak smakują:)
OdpowiedzUsuńjejku! Ja jeszcze nigdy nie jadłam pieczonych kasztanów :( wyglądają pysznie!
OdpowiedzUsuńPrwdę mówiąc nigdy ich nie jadłam. Po tym poście mam coraz większą ochotę na nie.
OdpowiedzUsuńJa również niegdy nie miałam okazji spróbować smaku kasztanów i nie wiem dlaczego mam przeczucie,że by mi smakowały:)
OdpowiedzUsuńDuś - są lekko słodkawe:)
OdpowiedzUsuńJs28 - coraz częściej pojawiają się w polskich sklepach, więc pewnie niebawem uda Ci się spróbować:)
Kulinarne-smaki - to cieszę się, że narobiłam Ci na nie apetytu:)
Pucinka21 - tak czuję, że by Ci smakowały:)
jadłam w Serbii, kupione na ulicy z ulicznego piecyka, zimnego dnia w papierową tutkę owinięte przyjemnie grzały palce. Były słodkie i mączne, w dużej ilości zjedzone już nie smakowały tak bardzo, najlepsze właśnie małe tutki i zjadane na ciepło...
OdpowiedzUsuńPyszne wspomnienia, dziękuję
Monika
www.bentopopolsku.blogspot.com
Aniu, wyobraz sobie, ze moj maz jada je na surowo! i uwaza to za najnormalniejsza rzecz pod sloncem! :) Ja czasami kupuje od ulicznych sprzedawcow, a czasami, do gotowania, ide na latwizne i biore supermarketowe, gotowe, opakowane, ugotowane i obrane. I uwielbiam!
OdpowiedzUsuńwww.lejdi-of-the-house.bloog.pl
Mnemonique - to faktycznie masz przemiłe wspomnienia:)
OdpowiedzUsuńLejdi-of-the-house - surowe hmmm ciekawe jak smakują - nie wpadłam na to, żeby spróbować:)
Ja też nie jadłam kasztanów i ciekawa jestem smaku...
OdpowiedzUsuńNO właśnie.. ja też się zastanawiam jak smakują te pieczone kasztanki, nawet nie domyślam się smaku ;-))
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl
Ja akurat za kasztanami nie przepadam ...dla mnie nie mają one żadnego konkretneogo smaku:) .... ale na Twoje zdjecia się napatrzę - vbo piękne są:) wielki buziak
OdpowiedzUsuńJola - dla mnie są słodkie i leciutko cynamonowe:)
Usuń