Jeśli uznajesz się za czekoladoholika/czekoladoholiczkę, to wiedz, że ten przepis jest dla Ciebie:)
Już podczas ich pieczenia zmysły szaleją, a potem tak ciężko powstrzymać się, żeby nie jeść gorących:)
Polecam, polecam i jeszcze raz polecam!
Składniki (na 12 sztuk):
- 220 g mąki pszennej (około 1 i 1/3 szklanki, u mnie tortowa)
- 100 g cukru
- 3 łyżki kakao
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia (płaskie)
- 0,5 łyżeczki sody
- 2 jajka
- 150 ml mleka
- 50 g roztopionego i ostudzonego masła
- szczypta soli
- 50 g białej czekolady (lub mlecznej)
- 50 g gorzkiej czekolady
Wszystkie składniki (oprócz czekolady) wymieszać ze sobą. Przy pomocy łyżki lub miksera (krótko).
Czekolady pokroić na kawałki (kostka na cztery części) i przy pomocy łyżki wymieszać z ciastem.
Ciasto nałożyć do papilotek umieszczonych w formie do pieczenia (jeżeli nie macie takiej formy to można użyć samych papilotek - najlepiej użyć podwójnych (jedna włożona w drugą). Piec 25 minut w 180 stopniach.
Czasem znajomi pytają mnie jak się udaje piec z dzieckiem.
Często wygląda to właśnie tak jak na zdjęciu:)
Pysznutkie :) Słodka Mała ;)
OdpowiedzUsuńja jestem czekoladomaniaczką, a dokładnie gorzko-czekolado-maniaczką
OdpowiedzUsuńprzysługuje mi jedna sztuka, prawda? :)
Jak z czekolada to porywam jedną ;]
OdpowiedzUsuńCzekolada to jest to, czego ostatnio nie mam dojść. Chcę takiego muffina! ;)
OdpowiedzUsuńChocoholiczka - dziękuję:)
OdpowiedzUsuńTylko Spróbuj - obowiązkowo!:)
Zjedz_mnie - bierz póki są:)
Slyvvia - jeszcze się załapiesz, ale już się kończą:)
idealne byłby dla mnie w tej chwili, kiedy humoru brak :(
OdpowiedzUsuńśliczna jest ta Twoja Mała:)
czekolada... pachnąca, gorąca, słodka... uwielbiam! Cudowne muffinki!
OdpowiedzUsuńWyglądają przecudownie ! ;)
OdpowiedzUsuńBabeczki idealne :) - wszystkie trzy ;)
OdpowiedzUsuńAz mi slinka pociekla! Slicznie urosly:) A ja tez tak wlasnie z moja corka pieklam:) Tylko ze ona nie zawsze tak grzecznie siedziala haha moja juz by palce wkladala do muffinek:))) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDuś - na brak humoru faktycznie są idealne:)
OdpowiedzUsuńJs28 - gorąca i słodka...znowu mam na nie ochotę, a już nie ma:)
Berrypunch - dziękuję bardzo:)
Kulinarne-smaki - bardzo nam miło:)
Marzena - moja wyjątkowo dziś tak grzecznie usiadła, z reguły daję jej coś do zabawy w stylu garnek i drewniane łyżki:)
Cudowne muffinki, a jak mocno czekoladowe to na pewno dla mnie:) ...a codo gotowania czy pieczenia z dzieckiem to u mnie wyglądało to podobnie ...teraz dla odmiany Olek na krzesle stoi i sam musi wszystko wsypać i mieszać:)
OdpowiedzUsuńNo to coś dla mnie! Pieknie wyglądają. A córeczka jak je uważnie ogląda :)
OdpowiedzUsuńmmm, pyszności, dziękujemy za zdjęcie! :)
OdpowiedzUsuńAniu, to Wy jednak lubicie czekoladę? ;)
OdpowiedzUsuńTe muffinki wyglądają bardzo smakowicie. Wypróbuję ten przepis.
Tak podejrzewałam, że Ewa to już ostro szaleje przy garnkach. Pamiętam kolorową zupę z klocków :D
Ale fajna ta Twoja Ewcia:), moja młodsza (15 m-cy ) chciała ostatnio sprawdzić, czy chałka dobrze wyrosła i musiałam zaplatać od początku:)
OdpowiedzUsuńJola - a i my wkrótce dojdziemy do tej fazy:)
OdpowiedzUsuńWykrywacz smaku - dziękuję, że przyjęliście:)
Ola - no pewnie, tylko Olek gorzkiej nie za bardzo:)
BasiaP - he he dzieci są czasem okrutne:)
Aniu są cudne i już. p.s. białej czekolady, prawda? a nie białek czekolady :)
OdpowiedzUsuńKabamaiga - no chyba, że ktoś ma te białka czekolady - to może dodać:) Już poprawiam:)
OdpowiedzUsuńOj chodzi za mną czekolada :-)
OdpowiedzUsuńMoja Kawiarenka - wcale się nie dziwię, zważywszy na Twoją obecną sytuację:)
OdpowiedzUsuńWitaj, wyróżniłam twojego bloga. :)
OdpowiedzUsuńSmak Chwili - bardzo mi miło:)
OdpowiedzUsuńPysznie wyglądają - częstuję się przez ekran :)
OdpowiedzUsuńJedliśmy w wykonaniu Ani - pyszne. Zaraz pieczemy swoje, ale chyba w postaci ciasta na tort. Muszę przemyśleć sprawę, bo tortu potrzebujemy pilnie :)
OdpowiedzUsuńGrażyna - częstuj się proszę:)
OdpowiedzUsuńOla - a wiesz, że to ciasto nada się na blat:)
Już postanowione, będzie tort z tego ciasta na muffiny. Szczegóły właśnie dopracowałyśmy z Klarą :)
OdpowiedzUsuńOla - no to ciekawa jestem tego tortu:)
OdpowiedzUsuńMhmh.. czekoladowe? MOgłabym takie jeść codziennie ;-D Mam plany na upieczenie jutro swoich muffinek ;-D
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl
wyszły przepycha :D
OdpowiedzUsuńcoś czuję, że często będą u mnie gościć na stole :D
p.s. ja do swoich dodałam jeszcze kapkę aromatu waniliowego :)
Anonimowy-super!!!
OdpowiedzUsuńco to jest takie pomarańczowe wypływające z muffinek i jeszcze jedno pytanie czekoladę białą i gorzką dodajemy na końcu tak?
OdpowiedzUsuńTo pomarańczowe to biała czekolada, która wylała się jak lawa:)czekoladę dodajemy na końcu.
OdpowiedzUsuńJutro zamierzam zrobić :) Mam tylko jedno pytanie: czy formę zanim wyłożymy papilotkami trzeba czymś wysmarować? Pozdrawiam... M.
OdpowiedzUsuńAnonimowy - niczym nie trzeba smarować. Papilotek również nie. Powodzenia:) i koniecznie podziel się jak wyszły.
OdpowiedzUsuńPrzepis bardzo fajny jednak polecam nie mieszać mikserem. Wtedy wyjdą nie takie jednolite i bardziej popękane :)
OdpowiedzUsuńAnonimowy - cenna uwaga, ja użyłam miksera głównie z pobudek "macierzyńskich". Moja córeczka się uspokaja jak słyszy mikser i mogę wtedy coś zrobić:)
OdpowiedzUsuńCudowne :)
OdpowiedzUsuńgę
OdpowiedzUsuńtaka prośba..ile gotowych muffinek wychodzi z takiego przepisu?
12 sztuk - z reguły blaszki są akurat na tyle
OdpowiedzUsuńMuffinki wyszły świetnie, znakomity przepis który wszystkim polecam, dzieci zadowolone. Palce lizać !
OdpowiedzUsuńMuffinki pyszniutkie, przepis znakomity, dzieci zadowolone a to najważniejsze. Polecam z czystym sumieniem.
OdpowiedzUsuńMonia B. - cieszę się bardzo, że smakowały - zwłaszcza dzieciom!:)
UsuńWitam. :-) Zrobiłam muffinki - zasadniczo wg tego przepisu, z nieznaczną modyfikacją - przedwczoraj, wyszły b. dobre. O mały włos, a zepsułabym całą sprawę, bo mi się spieszyło (do małego dziecka;-) i dodałam zbyt szybko do roztopionego masła mleko i jajka, na dodatek prosto z lodówki... :-P No i oczywiście masło mi się ścięło... Ale przecedziłam, szybciutko podgrzałam jeszcze raz masło, odrobinkę zagrzałam masło i jajka, i okazało się, że ciasto się uratowało. :-) Mieszałam ubijaczką. I robiłam w dwóch rodzajach foremek: takich wyższych silikonowych z Ikei i klasycznych. Okazało się, że te wyższe wyszły z gładkim wierzchem, a niższe mocno popękały. Reasumując: przepis wpisuję (odręcznie i piórem) do mojego własnego Zeszytu z przepisami. Takimi wyłącznie sprawdzonymi, plus odziedziczonymi po prababce, babci i mamie. ;-)
OdpowiedzUsuńSileia - niezmiernie się cieszę, że mój przepis trafił do tak cennego zeszytu. To najwyższe wyróżnienie na jakie można zasłużyć. Bardzo Ci dziękuję i cieszę się, że muffinki smakowały:)
UsuńAciri, bo przepis naprawdę w porządku. Spodobało mi się zwłaszcza to, że, mimo spartolenia, tak łatwo udało się naprawić (takie przepisy, które daję się jakoś uratować, są najlepsze). Często testuję przepisy z netu, ale są z nimi zasadniczo dwa problemy: 1) mnóstwo komentarzy, że przepis... fajnie wygląda, na widok zdj. ślinka cieknie, etc., a brak komentarzy dot. efektów, jak to wyszło innym; 2) zdjęcia znacznie lepsze od przepisów. Dla przykładu: jest pewien bardzo popularny blog kulinarny, z wieloma tysiącami fanów na fb, którego autorka wstawia wiele b. ładnie zaaranżowanych zdjęć, zbiera mnóstwo komentarzy, że cudownie to wygląda i "na pewno przepyszne", a przepisy są dość wymyślne, tylko... nigdy mi nic dobrego nie wyszło z tych przepisów... Może nie jestem aż tak "wybitną kucharką", ale przecież z innymi przepisami sobie radzę... ;-) Podobnież... mam koleżankę, która w pracy opowiada ciągle jak wybitną jest kucharką, jak fantastyczne rzeczy swojemu narzeczonemu przyrządza, świetnie orientuje się w kwestiach jedzenia, tyle tylko, że kiedy dwukrotnie przyniosła do pracy coś upieczonego przez siebie, to było to (jak na mój gust) niejadalne... :-P Inna z kolei, która b. dobrze piecze, oferowała z pracy, że będzie nam piekła cupcakes, i to rozmiaru b. maleńkiego, tyle tylko, że życzyła sobie zwrotu kosztów na poziomie 4-5zł za cupcake... A jakoś mam wrażenie, że osiągam znacznie niższe koszty... :-P Ech, to sobie popisałam... Normalnie wcale nie komentuję, ani na forach, a na blogach już zwłaszcza... ;-) Pozdrawiam! Btw, mam b. dobry przepis na krem do kremówek, gdybyś chciała. ;-P
UsuńSileia - rozumiem, ale też i stanę w lekkiej obronie, bo zakładam, że autorka owego bloga sama te wypieki sporządza:)i jeśli ładnie wyglądają to chyba tak jest w rzeczywistości - smak zawsze pozostaje kwestią subiektywną. Druga rzecz to ja również nie lubię takich skomplikowanych przepisów - nie mam czasu i wolę proste:)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o przepis do kremówek to czytasz mi w myślach? W sobotę chcę robić kremówki. Marzę o takich, które jadłam w Krakowie (z warstwą budyniową i śmietanową) - jeżeli możesz się podzielić Twoim przepisem to będę bardzo wdzięczna - najlepiej na a.cirin@wp.pl. Pozdrawiam:)
A adres na pyszne kremówki w Krakowie to: Cukiernia Czarodziej, ul. Karmelicka 15 :)
Usuńsa pyszne tylko mnie wyszly troszke za twarde.....
OdpowiedzUsuńMoże się za bardzo wysuszyły podczas pieczenia? Ale bardziej obstawiam inny rodzaj mąki:) Grunt, że smakowały:)
UsuńRobię je już 4 raz i jako beztalencie kulinarne, za każdym razem wychodzą smaczniutkie i idealne:) naprawdę są super - polecam!!! W tym przepisie nie da się nic popsuć :)
UsuńDziękuję za miłe słowa:) Widać nie jesteś wcale beztalenciem kulinarnym:)
UsuńTe muffinki są rewelacyjne. Właśnie wcinam świeżo upieczone :) Za zwykłą czekoladą w tabliczkach nie przepadam, ale w muffinkach mogłabym ją jeść i jeść.
OdpowiedzUsuńDla tych, którzy obawiają się, że bez specjalnej formy muffinki się rozleją i nie wyjdą: Bez obaw można piec je w samych papierowych foremkach na blasze, najlepiej użyć po 2 foremki na ciastko.
To cenna uwaga:) Jak widać można piec i bez formy - ale zdecydowanie papierowe foremki muszą być podwójne:)
OdpowiedzUsuńWczoraj po raz pierwszy przygotowałam muffinki ..... przepis super to i muffinki wyszły pyszniutkie :)
OdpowiedzUsuńSuper:) Ja dawno ich nie piekłam. Myślę o wersji z malinami...:)
Usuńwlasnie skorzystalam z Twojego przepisu, muffinki wyszly idealne :) robilam je bez specjalnej blachy (w samych papilotkach) bo pierwszy raz je pieklam, ale teraz musze zainwestowac w blaszke bo na pewnoe bede robila je czesciej :)
OdpowiedzUsuńBardzo miło mi to czytać:)Forma się przyda z pewnością. Pieczenie muffinek potrafi wciągać:)
UsuńZnowu upiekłam, bo dzieci poprosiły :) Pyszne jak zwykle :)
OdpowiedzUsuńOla - no to się baaardzo cieszę:)
UsuńNie gram lecz gramów:) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWłaśnie te czekoladowe pyszotki siedzą w moim piekarniku-pachną tak,że zaraz oszaleje i chyba śmiało mogę stwierdzić,że jeszcze nigdy nie czułam piękniejszego zapachu:)powinnaś także dodać pod koniec przepisu,że nie wolno pod żadnym pozorem próbować surowego ciasta- ciężko się oderwać od podjadania i zostaje mniej do upieczenia:(
OdpowiedzUsuńrobilam , wyszly znakomite, ale jak ktos zauwazyl na youtube, ciasto bylo bardzo geste. musialam dodatkowo dodac mleko, bo nie dalo sie mieszac
OdpowiedzUsuńMi się nie zdarzyło żeby było tak gęste:), ale i tak grunt, ze smakowały:)
UsuńJuż 3 raz piekłam na urodziny dzieci:) sprawdzone szybkie i słodziutkie muffinki
OdpowiedzUsuń