Do tej pory kupowaliśmy grissini w wersji bardzo cienkich patyczków i zajadaliśmy się wieczorami, ale przecież nie święci garnki lepią...Natknęłam się na ten przepis u Oli i od razu oczka mi się zaświeciły. Tego samego dnia zajadaliśmy pyszne grissini - o niebo lepsze od kupnych. Cudowne.
Przy okazji przetestowaliśmy część produktów otrzymanych od firmy Monini. Mieliśmy więc miły włoski wieczór - bo i winko z Italii się w naszych zapasach znalazło:)
A grissini według tego przepisu polecam z czystym sumieniem. Do naszego dodałam do połowy czarnuszki, a do drugiej sezam, ale można pofantazjować z ziołami czy solą. Grunt, żeby zastosować dobrej jakości oliwę.
Składniki:
Przy okazji przetestowaliśmy część produktów otrzymanych od firmy Monini. Mieliśmy więc miły włoski wieczór - bo i winko z Italii się w naszych zapasach znalazło:)
A grissini według tego przepisu polecam z czystym sumieniem. Do naszego dodałam do połowy czarnuszki, a do drugiej sezam, ale można pofantazjować z ziołami czy solą. Grunt, żeby zastosować dobrej jakości oliwę.
Składniki:
- 3 szklanki mąki
- 1,5 łyżeczki cukru
- 1 łyżeczka soli
- 20 g drożdży (świeżych)
- 3 łyżki oliwy + oliwa do smarowania po wierzchu
- 1 szklanka ciepłej wody
- po 2 łyżki sezamu i czarnuszki
Z podanych składników zagnieść ciasto (ręką lub przy pomocy miksera). Drożdże rozpuścić w wodzie i połączyć z pozostałymi produktami.
Ciasto odstawić w ciepłe miejsce, żeby podwoiło swoją objętość . Następnie wyjąć, podzielić na dwie części i do każdej dodać ziarenka. Z powstałego ciasta formować paluchy (z każdej części wychodzi 8 sporych paluchów). Układać je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i smarować po wierzchu oliwą (ja spryskałam je oliwą Monini w sprayu).
Paluchy odstawić w ciepłe miejsca na około 20-30 minut, a następnie piec 20-25 minut w 200 stopniach.
Podawać np. z szynką długodojrzewającą (owijać paluchy) lub z dipami.
My zajadaliśmy się paluchami moczonymi w oliwie (Monini BIOS, która egzamin zdała celująco) oraz w occie balsamicznym (ocet z Modeny-delikatny, przepyszny - sprawdził mi się również jako dodatek do surówki z selera, marchwi i kukurydzy)
My zajadaliśmy się paluchami moczonymi w oliwie (Monini BIOS, która egzamin zdała celująco) oraz w occie balsamicznym (ocet z Modeny-delikatny, przepyszny - sprawdził mi się również jako dodatek do surówki z selera, marchwi i kukurydzy)
Uwielbiamy tak spożywać oliwę i nawet Olka udało nam się ostatnio do tego przekonać. Myślałam, że nie będzie mu smakowało i będzie marudził, że oliwa gorzka, ale zajadał się grissini i maczał je obficie w oliwie z ogromnym apetytem.
Jeszcze jeden produkt tej firmy bardzo mi się spodobał - a mianowicie krem do rąk z oliwą (nie jest niestety jeszcze dostępny w Polsce, ale z pewnością będzie). Moje, bardzo suche o tej porze roku dłonie pokochały go, a mój nos zachwycił się przyjemnym zapachem:)
przyjemnie tak wieczorem usiąśc sobie i chrupac.
OdpowiedzUsuńAsieja - oj tak, w następny weekend planujemy powtórkę
OdpowiedzUsuńo rany, uwielbiam grissini, a jeszcze domowej roboty muszą być pyszotne. No i ta czarnuszka którą też mam ochotę wypróbować, ale nie trafiam na tę przyprawę w sklepach standardowych - muszę się wybrać do specjalisty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Monika
www.bentopopolsku.blogspot.com
Mnemonique - moja właśnie od specjalisty pochodzi:)
OdpowiedzUsuńwygladaja, jak czyjes palce :D
OdpowiedzUsuńmmm ja to bym poprosila w wersji lekko pikantnej:)
OdpowiedzUsuńCudowny włoski wieczór.
OdpowiedzUsuńMałgosia - a czyje?:)
OdpowiedzUsuńPucinka21 - można i na ostro:)
Kabamaiga - o tak:), trzeba powtarzać:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam z szynką prowansalska:)
OdpowiedzUsuńświetna przekąska :)
OdpowiedzUsuńLubię produkty Monini ...wręcz je uwielbiam:) ....ale nie wiedziałam, że mają w swojej ofercie również kosmetyki. Chętnie wypróbowałabym oliwę w sprayu ...ale nie widziałam takowej w sklepie:( a grissini nie jadłam jeszcze:)
OdpowiedzUsuńUWIELBIAM ! Pięknie u Ciebie wyglądają. :)
OdpowiedzUsuńja też je robiłam,mniam:)
Dusia - nie jadłam nigdy szynki prowansalskiej:)
OdpowiedzUsuńKulinarne-smaki - dziękuję:)
Jola - ja też nie wiedziałam, a kremik jest naprawdę rewelacyjny!. Oliwa w sprayu to bardzo fajny wynalazek:), A grissini zrób koniecznie!:)
Majana - domyślam się,że lubisz, fanka włoskiej kuchni to nic dziwnego:)Ja się coraz bardziej w tej miłości pogrążam:)
OOoo.. jak się okazuje wiele potraw i przekąsek można bez problemu w domowej kuchni wyczarować ;-)
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl
Biedr_ona - i okazuje się, że to całkiem łatwe:)
OdpowiedzUsuń