Z racji mojego przymusowego przywiązania do pozycji poziomej:) gotowali mąż z synem - a konkretnie to smażyli:).
Uśmialiśmy się nieco, bo mąż stwierdził, że powinien mi podać tradycyjnie zawinięte w gazecie, ale problem powstał, w której - bo my czytujemy różne i w jednej mogłoby mi nie smakować, a w drugiej on by raczej wolał nie podawać i się zaczęło:).
Swoją drogą jak obstawiacie? Którą ja wolę czytać?:):):)
Danie bardzo kaloryczne, ale od czasu do czasu nikomu nie zaszkodzi - zwłaszcza jeśli przygotowane w domu.
Muszę się szybciej spionizować, bo od takich obiadków i przy braku ruchu będę się niebawem jak kulka toczyć:).
Składniki (tym razem, jako że nie ja gotowałam, to nie podaję konkretnych ilości):
Uśmialiśmy się nieco, bo mąż stwierdził, że powinien mi podać tradycyjnie zawinięte w gazecie, ale problem powstał, w której - bo my czytujemy różne i w jednej mogłoby mi nie smakować, a w drugiej on by raczej wolał nie podawać i się zaczęło:).
Swoją drogą jak obstawiacie? Którą ja wolę czytać?:):):)
Danie bardzo kaloryczne, ale od czasu do czasu nikomu nie zaszkodzi - zwłaszcza jeśli przygotowane w domu.
Muszę się szybciej spionizować, bo od takich obiadków i przy braku ruchu będę się niebawem jak kulka toczyć:).
Składniki (tym razem, jako że nie ja gotowałam, to nie podaję konkretnych ilości):
- filety rybne (najlepiej dorsz)
- ciasto naleśnikowe (bardzo gęste) - z mąki, jajek, mleka i soli - ja bym dodała jeszcze odrobinę cukru:)
- ziemniaki
- olej do smażenia
Ziemniaki obrać i pokroić w słupki. Smażyć w głębokim oleju.
Rybę obtaczać w cieście i również smażyć w głębokim oleju.
Po usmażeniu odsączać na pergaminie.
Koniecznie spożywać z surówką:) - dla równowagi na talerzu:).
Anglicy polewają octem słodowym - też można:). Osobiście do frytek preferuję ketchup:).
A co tam kulka ...zaczniesz znów biegać przy dziecięciach to szybko z kulki zrobi się maleńka kulunia:) ....korzystaj z pysznosći, które Ci mąż z dziecieciem przygotowują:) pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńha Rzepy to Ania nie czyta:)dobrze,że chłopcy Cię karmią ale uwaga na nadmiar podłych kaloriów:)
OdpowiedzUsuńTo ciocia Rybitek pisała:)Aniu tak a propo keczupu to oglądałam ostatnio program typu jak to jes zrobione i ponoc w 1 butelce keczupu jest kilkadziesiąt łyżeczek cukru...juz go nie jadam:(
OdpowiedzUsuńJola - święta racja:)
OdpowiedzUsuńRybitek - czytam jedną i drugą (w myśl zasady wroga trzeba znać:)), ketchup jadam w małych ilościach - ale oczywiście najlepiej zrobić sobie domowy (zamierzam - jak pomidory stanieją:))
Obstawiam wyborczą;) Rzadko, ze względu na ilość kalorii, ale czasami kupuję w osiedlowym fish and chips, bo mają tak fantastyczne i frytki i rybę, że do tej pory nie zdecydowałam się na domowe. Zawsze pakowane w potrójny papier i zawsze, już w domu, jem z tego papieru. Obowiązkowo palcami. Bez surówki. Pycha!
OdpowiedzUsuńTę ciekawszą...heheheh:)
OdpowiedzUsuńSzybkiego powrotu do zdrowia życzę!
A wiesz, ja byłam w Londynie i nie probowałam fish and chips? U nas byłby problem z gazetą: najczęściej czytamy miesięczniki typu świat nauki albo fokus. Plus ja Kuchnię oczywiśce.:)
OdpowiedzUsuńEwena - :), też bym pewnie się co jakiś czas kusiła:)
OdpowiedzUsuńTrzcinowisko - w sumie obie są ciekawe:), ale z różnych stron pisane:), dziękuję za życzenia:)
Atria C. - widać sądzone Ci pojechać tam jeszcze raz i spróbować:)
W Londynie Fish & chips dostałam na talerzu, więc nie kojarzy mi się z jedzeniem z gazety.:) Parę kalorii więcej raz na jakiś czas nikomu nie zaszkodziło.
OdpowiedzUsuńZawsze możesz jedzenie zawinąć w jakiś papier śniadaniowy, a to dopiero w gazetę :) farba drukarska chyba nie jest zbyt smaczna :)
OdpowiedzUsuńAvelina - to jedzenie z gazety to już raczej przeszłość, ale fakt faktem tak niegdyś podawano:)
OdpowiedzUsuńEkipa - zapewne nie jest:), zwłaszcza jeśli gazeta nie z właściwej opcji politycznej:)
Aniu! Trzymam kciuki za szczęśliwy powrót do pozycji pionowej, a Twoim Panom gratuluję - pyszną klasykę przygotowali!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Jestem za Wyborczą, a jedzonko jak widzę super :))
OdpowiedzUsuńPozdrowienia:)
Oj, czasem można sobie pozwolić, ja zawsze mówię 'Raz nie zawsze' ;-)
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl