Co łączy słodkie babeczki Pastéis de Nata i Ronaldo?
Prawidłowa odpowiedź to oczywiście Portugalia, choć pewnie znajdzie się też sporo starszych czytelniczek twierdzących, że to po prostu "niezłe ciacha" :)
"Ronaldo. Chłopiec, który wiedział, czego chce" to już druga książka z serii książek dla dzieci o piłkarskich idolach (o poprzedniej możecie przeczytać tutaj).
Najpierw przeczytał ją Olek, który zdecydowanie i mnie zachęcił do lektury, twierdząc, że mimo iż woli Messiego, to książka i tak bardzo mu się podoba.
Ciężko go było od niej oderwać.
Nic dziwnego, bo jest napisana w atrakcyjny dla dzieci sposób.
Krótkie historie okraszone dużą ilością zdjęć - często z zabawnymi komentarzami.
Podczas lektury biografii poznajemy zupełnie inne oblicze Ronaldo.
Dowiadujemy się, że nie zawsze jego życie usłane było różami, a na sukces trzeba było ciężko zapracować.
Olek: Mały "Płaczek" czy też "Pszczółka" - jak był nazywany przez kolegów Ronaldo, rozpoczął swoją karierę od gry w drużynie, która przegrywała wszystkie swoje mecze, a kiedy miał 12 lat, opuścił rodzinę, mieszkającą na Maderze i zamieszkał w internacie w Lizbonie. Rodzina z trudem znalazła pieniądze na bilet, a jego ojciec był chory na alkoholizm. W wieku 15 lat wykryto u niego wadę serca uniemożliwiająca kontynuację kariery. Szczęśliwie pomogła mu operacja. Kiedy miał 24 lata został najdroższym piłkarzem - myślę, że na to zasłużył!
Składniki (12 babeczek):
Prawidłowa odpowiedź to oczywiście Portugalia, choć pewnie znajdzie się też sporo starszych czytelniczek twierdzących, że to po prostu "niezłe ciacha" :)
"Ronaldo. Chłopiec, który wiedział, czego chce" to już druga książka z serii książek dla dzieci o piłkarskich idolach (o poprzedniej możecie przeczytać tutaj).
Najpierw przeczytał ją Olek, który zdecydowanie i mnie zachęcił do lektury, twierdząc, że mimo iż woli Messiego, to książka i tak bardzo mu się podoba.
Ciężko go było od niej oderwać.
Nic dziwnego, bo jest napisana w atrakcyjny dla dzieci sposób.
Krótkie historie okraszone dużą ilością zdjęć - często z zabawnymi komentarzami.
Podczas lektury biografii poznajemy zupełnie inne oblicze Ronaldo.
Dowiadujemy się, że nie zawsze jego życie usłane było różami, a na sukces trzeba było ciężko zapracować.
Olek: Mały "Płaczek" czy też "Pszczółka" - jak był nazywany przez kolegów Ronaldo, rozpoczął swoją karierę od gry w drużynie, która przegrywała wszystkie swoje mecze, a kiedy miał 12 lat, opuścił rodzinę, mieszkającą na Maderze i zamieszkał w internacie w Lizbonie. Rodzina z trudem znalazła pieniądze na bilet, a jego ojciec był chory na alkoholizm. W wieku 15 lat wykryto u niego wadę serca uniemożliwiająca kontynuację kariery. Szczęśliwie pomogła mu operacja. Kiedy miał 24 lata został najdroższym piłkarzem - myślę, że na to zasłużył!
Wracając jednak do początkowego pytania.
Przy okazji lektury biografii Ronaldo upiekłam Pastéis de Nata, które jada się w Lizbonie. Zarówno babeczki, jak i historia Christiano Ronaldo, niezwykle przypadły nam do gustu.
Składniki (12 babeczek):
- ciasto francuskie (375 g)
- masło do posmarowania formy
Krem:
- szklanka mleka (250 ml)
- skórka otarta z połowy cytryny
- 1/2 łyżeczki cynamonu
- 25 g mąki pszennej
- 100 g cukru
- 50 ml wody
- 4 żółtka
Mąkę wymieszać z 1/3 szklanki mleka. Pozostałe mleko zagotować z cynamonem i skórką cytrynową. Do gotującego się mleka wlać mleko z mąką i cały czas mieszając zagotować. Zdjąć z ognia. W osobnym garnku podgrzewać wodę i cukier (około 5 minut). Powstały w ten sposób syrop wlać do masy mlecznej i wymieszać. Na koniec połączyć z żółtkami.
Ciasto francuskie pokroić na 12 kawałków i wykleić nim formę (taką jak do pieczenia muffinów), wcześniej wysmarować ją cienką warstwą masła.
Krem wlać do zagłębień wypełnionych ciastem (pozostawić 1 cm od góry bez wypełnienia). Piec w 230 stopniach aż się babeczki wyraźnie się zrumienią (około 20-25 minut). Prawidłowo krem momentami jest zrumieniony mocniej (lekko się przypala) i opada po wyjęciu z piekarnika.
fajne te babeczki, proste, a dość ciekawe. Ten krem jest podobny do lemon curd, który uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńMnemonique - Powinny Ci posmakować - są lekko cytrynowo-cynamonowe :)
UsuńCiekawe te babeczki, lubię takie smaki :)
OdpowiedzUsuńGrażyna - :)
UsuńOlkowi z książką do twarzy:) a co do babeczek to wyglądają pysznie:)
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio je popełniłam i rzeczywiście są pyszne - polecam :-)