17:34

Pierogi z truskawkami

Pierogi z truskawkami

11:25

Pierogi z twarożkiem

Pierogi z twarożkiem

09:58

Zupa kalafiorowa

Zupa kalafiorowa

10:58

Jajko w bułce ("bułka z dziurką")

Jajko w bułce ("bułka z dziurką")

11:21

Pingwiś - kiedy dziecko nie chce spać

W piękny słoneczny poranek pingwinek, nazwany przez rodziców Pingwisiem, bawił się w pobliżu małego lodowego domku zamieszkiwanego przez całą jego rodzinę: mamę, tatę, dziadka oraz małą siostrzyczkę Pinipini.

11:25

Zupa botwinkowa z soczewicą

Zupa botwinkowa z soczewicą

18:46

Kluski leniwe

Kluski leniwe

13:07

Ciasto maślankowe

Ciasto maślankowe

12:29

Odkrywanie płci

Odkrywanie płci
Poniżej trochę informacji na temat "odkrywanie płci" przez przedszkolaka. W naszym domu to ostatnio gorący temat z racji nie tylko zainteresowania płcią przeciwną, ale też "mama w ciąży". Na szczęście u nas zgłębianie wiedzy przebiega spokojnie, więc ze spokojem sumienia polecam lekturę...:)

10:52

Jeż Karolek i okulary.

Jeż Karolek nie lubił chodzić do leśnej szkoły. To znaczy lubił panią Lisicę, która zajmowała się dziećmi i lubił też zajęcia  plastyczne i muzyczne, ale był smutny bo czasem koledzy naśmiewali się z niego. Jeż Karolek miał problem ze wzrokiem i czasami nie widział dokładnie tego, co pani Lisica pisze na tablicy.

09:55

11:19

Wyprawa do lasu.

Las, w którym mieszkała rodzina zajęcy był ogromny. Nikt z rodziny Mikusia ani z jego przyjaciół nigdy nie dotarł na koniec lasu. Krążyły tylko opowieści o tych, którzy odważyli się na taka wyprawę, ale jak do tej pory nie wrócili. Ale tak naprawdę nikt do końca nie wiedział czy są one prawdziwe. Sprawa wielkości lasu od dłuższego czasu bardzo zajmowała małe zajączki a Mikuś wciąż przechwalał się przed siostrami, że jako pierwszy dotrze na koniec lasu i będzie wielkim bohaterem. Kiedy mama usłyszała te przechwałki powiedziała:

19:59

Zajączek Mikuś i ząbek - kiedy wypadają mleczaki.

Zajączek Mikuś i ząbek - kiedy wypadają mleczaki.
Pewnego dnia Mikuś poczuł, że rusza mu się ząbek. Przerażony pobiegł do mamy, która akurat zajmowała się pieleniem grządek marchewki.

- Mamo, rusza mi się ząbek – powiedział drżącym głosem.
Mama obejrzała ze skupieniem na twarzy ząbki Mikusia i stwierdziła:
- Faktycznie, rusza się. Pewnie za parę dni ci wypadnie – i powróciła jak gdyby nigdy nic do pielenia grządki.
Mikuś pobladł.
- Ale mamo jak ja będę jadł bez zębów?

19:27

Zajączki i Olbrzym

Zajączki i Olbrzym
To pierwsza z bajek z serii o Zajączku Mikusiu:

W samym sercu starego lasu, pośród wiekowych dębów mieszkała rodzina zajęcy: mama i tata, a także trójka ich dzieci, córeczki: Milusia i Malusia oraz synek Mikuś. Żyli sobie szczęśliwie, zaprzyjaźnieni z pozostałymi mieszkańcami lasu. Rodzice uprawiali przydomowy ogród, w którym hodowali marchewki a także kapustę i pyszne kalafiory, a dzieci całymi dniami bawiły się na pobliskiej polanie. 
Czasem mama zabierała trójkę swych dzieci na jagody lub na grzyby. Małe zajączki chętnie chodziły z mamą na takie wycieczki i bardzo lubiły gdy mama opowiadała im różne ciekawe historie. Mama przestrzegała dzieci, że las jest wielki i łatwo w nim zabłądzić i narazić się na poważne niebezpieczeństwo. Małe zajączki były bardzo ciekawe świata i mimo przestróg mamy postanowiły któregoś dnia zwiedzić wielką jaskinię na skraju lasu. Droga do jaskini była bardzo przyjemna, ponieważ rosło tam mnóstwo pysznych poziomek i jagód. Gdy zajączki doszły do jaskini, Milusia i Malusia stwierdziły, że lepiej będzie tam nie wchodzić, ale Mikuś przekonał je, że skoro przebyły już tak długą drogę to warto się odważyć i do niej wejść, bo mogą już nigdy nie mieć okazji żeby to zrobić. Zajączki chwyciły się za łapki i razem wkroczyły do jaskini. Najpierw nic nie widziały ponieważ w jaskini panowały zupełne ciemności, ale po chwili ich wzrok zaczął się przyzwyczajać do braku światła. Szły dłuższą chwilę wąskim korytarzem aż nagle znalazły się w wielkiej grocie, rozświetlonej światłem ogniska.
- Tutaj ktoś mieszka – z przerażeniem stwierdziła Malusia.
- Lepiej stąd uciekajmy – dodała Milusia.
- E tam – stwierdził Mikuś – Rozejrzyjmy się tutaj nieco. Może znajdziemy jakiś skarb.
Zajączki ze zdziwieniem stwierdziły, że w jaskini chyba mieszka ktoś bardzo duży, bo wszystkie sprzęty jakie się tu znajdowały były bardzo dużych rozmiarów.
Nagle zajączki usłyszały, że ktoś się zbliża. Postanowiły się ukryć i wykorzystały do tego wielką skrzynię stojącą w kącie. Niestety nie wiedziały, że to nie zwykła skrzynia a pułapka zastawiona przez Zająca-Olbrzyma, który mieszkał w tej jaskini. Gdy Zając-Olbrzym wszedł do swojego domu od razu zauważył, że w skrzyni-pułapce ktoś siedzi.
- Ooo a któż to się dzisiaj złapał? Trzy zajączki? O to świetnie, bo będzie pyszna kolacyjka.
- Prosimy nas nie zjadać – krzyczały przerażone zajączki.
- Zjadać? A kto tu mówi o zjadaniu – zaśmiał się Zajac-Olbrzym. Zapraszam was na pyszną kolacyjkę. Ja nie jadam mięsa, bo jestem jaroszem i żywię się wyłącznie warzywami i owocami. A ta skrzynia-pułapka to tylko taki straszak na myszy, które wciąż podjadają moje zapasy.
- To my chętnie pomożemy w przygotowaniu kolacji powiedziały Milusia i Malusia, a Mikuś będzie dorzucał drewno do ognia– zaproponowały siostrzyczki.
- Świetnie - odpowiedział Zając-Olbrzym i zajął się nakrywaniem do stołu.
Kolacja udała się wybornie. Zupa jarzynowa, którą wspólnie przyrządzili smakowała wszystkim bardzo a czas miło upływał na wesołych rozmowach. Zając-Olbrzym opowiadał zabawne historie a małe zajączki zaśmiewały się do rozpuku. Okazało się, że Zając-Olbrzym jest bardzo samotny i niespodziewana wizyta Milusi, Malusi i Mikusia sprawiła mu ogromną radość. Czas jednak mijał nieubłaganie i zaczęło się ściemniać.
- Musimy już wracać do domu – powiedziały zajączki i jednocześnie przeraziły się, że będą po ciemku wracać przez las.
- Nie martwcie się – pocieszył je Zając-Olbrzym. Odprowadzę was do domu. Poniosę was na ramionach, a wy będziecie mi oświetlać drogę pochodniami, które sobie przygotujemy z gałęzi. Tak też zrobili. Droga powrotna nie trwała długo, bo Zając-Olbrzym stawiał wielkie kroki. Tuż po nastaniu ciemności zjawili się przed domkiem. Rodzice byli już bardzo zaniepokojeni nieobecnością zajączków. W pierwszym momencie co prawda bardzo się przerazili, bo myśleli, że Zając-Olbrzym złapał ich dzieci, ale gdy okazało się, że zajączkom nic nie grozi podziękowali Zającowi-Olbrzymowi za odprowadzenie dzieci i zaprosili na pyszną herbatkę z suszonych malin. Herbatkę pili przed domkiem, ponieważ Zając-Olbrzym nie zmieścił by się w zajęczym domku. Cała rodzina bardzo polubiła miłego olbrzyma i wszyscy się zaprzyjaźnili. Odtąd Zając-Olbrzym bywał częstym gościem w zagrodzie zajęcy i pomagał im w uprawianiu warzyw, a w zamian mama zajączków uczyła go przygotowywania smacznych potraw i często zapraszała na pyszne herbatki z leśnych owoców. Tak to, dzięki co prawda niezbyt rozsądnej wyprawie zajączków do jaskini, zawiązała się wielka przyjaźń i samotny Zając-Olbrzym zyskał wspaniałych przyjaciół.