20:13

Spotkanie z autorką książki Smaki Toskanii

Dzisiaj miałam okazję poznać osobiście Aleksandrę Seghi, autorkę mojego ulubionego bloga Moja Toskania, a także książki Smaki Toskanii
Z internetowych kontaktów Ola wydawała mi się bardzo sympatyczną osobą i wprost nie mogłam się doczekać kiedy poznam ją osobiście. Do Podkowy Leśnej wybraliśmy się całą rodziną - bo wszyscy lubimy poznawać ciekawych ludzi, no i przede wszystkim lubimy dobrą kuchnię:). 
Pogoda sprzyjała i spotkanie mogło zgodnie z planem odbyć się na świeżym powietrzu. 
Bez trudu odnaleźliśmy miejsce spotkania. 
Niesamowite jest to uczucie kiedy staje się naprzeciw osoby, o której wie się dość dużo, z którą się koresponduje, a której się nigdy osobiście nie widziało:). 
W każdym razie Ola jest dokładnie taka jak sobie ją wyobrażałam, jak mawia stryj mojego męża "można ją jeść łyżkami":).
Początek spotkania był bardzo wzruszający. W końcu nie codziennie promuje się pierwszą książkę i to jeszcze w towarzystwie rodziny, przyjaciół i sąsiadów. 


Ola bardzo ciekawie opowiadała o sobie i swoich pasjach, min. zbieraniu gąsiorów i różnych kuchennych sprzętów (na zdjęciu prezentuje urządzenie do przyrządzania naleśników z mąki kasztanowej). 
Potem wspólnie z właścicielem sklepu z winami (rodowitym Włochem:) przyrządzili dla nas peperonatę


I zdarzył się cud, bo w tym warzywnym daniu nawet Olek zasmakował:) . Zresztą wszystkim bardzo smakowało. 


Przepisu na peperonatę nie ma co prawda w książce, ale znajdziecie w niej wiele innych propozycji z kuchni toskańskiej. Ola wszystkie przyrządzała w Polsce i z dostępnych u nas składników (tak, aby każdy czytelnik mógł je również u nas bez kłopotu przyrządzić). 




Olek od razu wypatrzył przepis w sam raz dla naszej rodziny - oczywiście z udziałem wątróbki:). 


Ewie również bardzo się podobało i jako pierwsza ruszyła w kierunku jedzenia, gdy tylko poczuła zapach smażonego czosnku, cebuli i warzyw:).
A tych, którzy również chcieliby wziąć udział w spotkaniu z Olą odsyłam do terminarza spotkań.


10 komentarzy:

  1. Aniu, czytajac Twoje sprawozdanie ze spotkanie, znow sie wzruszylam. Serdecznie dziekuje za przybycie cala rodzina. Sprawiliscie mi duza radosc. Ja tez bardzo chcialam Was poznac. Pozdrawiam i mam nadzieje do zobaczenia!! Aleksandra.

    OdpowiedzUsuń
  2. Olu - jeszcze raz dziękujemy za miłe spotkanie:) i do zobaczenia - 15-go października.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo zazdroszczę tego spotkania, jestem wielką fanką "Smaków Toskanii"

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak fajnie! Własnie otwiera mi sie terminarz :) Lubie takie ksiązkowe niusy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Aniu, mam nadzieję, że uda nam się pójść razem 15-go października.
    A to mnie zaskoczyło, że było wzruszająco. Choć wcale nie ma co się dziwić.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham takie wyjsciowe dni! Strasznie Wam ZAZDROSZCZE! ;):):) A peperonata juz za mna chodzi od chyba roku, moze wreszcie Twoj wpis mnie zmobilizuje...
    Buziaczki!

    www.lejdi-of-the-house.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. Joanna - nie dziwię się:)
    Kuchareczka - fajnie by było gdyby Ci się udało wziąć udział w którymś ze spotkań:)
    Ola - no to trzymam kciuki żeby Ci się udało:)
    Lejdi-of-the-house - peperonata to niby takie zwykłe, proste danie, ale dodatek wina sprawia, że jest niezwykłe:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajnie być na takim spotkaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Anuś to musiało byc przeżycie ....a Olek widzę zajadł, aż mu sie uszy trzęsły ....Córeczka małe słodkosci:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Grażyna - bardzo fajnie:)
    Jola - było:), u Olka to obawiam się tylko incydent kulinarny:)

    OdpowiedzUsuń