Tort wiśniowy i miłe wyróżnienie

Nie mając za dużo czasu, dosłownie z Ewą na ręku i w przerwach pomiędzy pomocą w mieszaniu eliksirów (Olkowi w grze:)) , robiłam ten tort a jednak wyszedł, a nawet przez męża został okrzyknięty najsmaczniejszym z moich dotychczasowych tortów:). Czyli jest idealny dla zabieganych Pań Domu:).
Jak już wspominałam w poprzednim wpisie tort ten powstał z okazji naszej rocznicy ślubu. Stąd czekoladowa 10-tka.
Jest lekki, wilgotny i mało słodki. Taki w sam raz:).


Składniki biszkoptu (tortownica 26 cm):

• 5 jajek
• 3/4 szklanki mąki tortowej
• 1/4 szklanki mąki ziemniaczanej
• 1/2 szklanki cukru

Białka ubić z cukrem na wysokich obrotach, dodać żółtka, a na koniec łyżką połączyć z mąkami. Ciasto wylać do tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia i piec około 20 minut w temp. 200 stopni. Po upieczeniu rzucić biszkoptem pionowo w dół (z wysokości ok. 50 cm), żeby uwolniły się pęcherzyki powietrza a ciasto nie opadło. 

Składniki masy śmietanowej:

• 300 ml śmietany 30%
• galaretka wiśniowa
• 1/3 szklanki wrzątku

Galaretkę rozpuścić we wrzątku i ostudzić. 

Śmietanę ubić na wysokich obrotach i dodać galaretkę. Odczekać chwilę. Masa dość szybko tężeje (w upalny dzień włożyć na chwilę do lodówki).

Składniki polewy wiśniowej:

• 500 g wydrylowanych wiśni
• około 1/2 szklanki cukru

Wiśnie poddusić z cukrem (w miarę potrzeby ilość cukru zwiększyć). Ostudzić. 

Na wierzch:

• 1/2 galaretki wiśniowej
• opcjonalnie gorzka czekolada (około 4 kostek)

Galaretkę rozpuścić w 200 ml wody i przelać do silikonowej foremki do lodu (u mnie w kształcie kwiatków). Spieszyłam się i włożyłam foremkę na chwilę do zamrażalnika i oczywiście za późno sobie o niej przypomniałam - dlatego moje kwiatki wyszły trochę mało klarowne (w wyniku zamarznięcia).

Ostudzony biszkopt przeciąć na pół. Na spód biszkoptu wyłożyć połowę  polewy wiśniowej (wygląda to trochę "krwiście", ale daje fajny efekt). Następnie wyłożyć połowę masy śmietanowej. Przykryć wierzchem biszkoptu i znowu wyłożyć wiśnie a na to masę śmietanową. 
Wierzch tortu ozdobić galaretkami (wyciąganie z silikonowej foremki zdecydowanie ułatwia polanie jej gorącą wodą) i opcjonalnie startą na drobnych oczkach czekoladą. 

I jeszcze jedna przyjemna rzecz:)

Spotkało mnie bardzo miłe wyróżnienie od Tami. 

Sama nie dam rady kontynuować tego łańcuszka (nie wiem czy zdołałabym wybrać najbardziej inspirujące mnie blogi - jest tyle wspaniałych), ale bardzo, bardzo, bardzo dziękuję za tą nagrodę:).

Takie chwile utwierdzają mnie w przekonaniu, że to co robię ma sens:).