Już od dłuższego czasu w miarę cyklicznie pojawiają się u mnie dania z wątróbką w roli głównej.
To danie powstało z kilku powodów:)
1. Lubię wątróbkę (w dzieciństwie jadałam ja nawet surową), moja rodzina lubi wątróbkę.
2. Wątróbka bywa niedoceniana w żywieniu. Wiele osób nie je jej "z zasady" - ale właściwie to często nie wiadomo z jakiego powodu - staram się więc żywieniowych sceptyków zachęcić do jej spróbowania.
3. Warto jeść wątróbkę ze względu na zawartość witamin (głównie A).
4. Jest sezon na wiśnie, a już od dawna chodziło mi po głowie połączenie wątróbki z owocami.
5. Mój mąż uwielbia wiśnie, a ja jestem przykładną:) żoną.
6. Lubię eksperymentować i można powiedzieć, że cechuje mnie kulinarna odwaga.
7. Postanowiłam wziąć udział w konkursie u Lekkiej.
Nawiązując do tematu konkursu - czyli tego co mnie w kuchni kręci:
- sprawianie radości i przyjemności poprzez gotowanie sobie i innym
- zapewnianie wyżej wymienionym w miarę zdrowego odżywiania (oczywiście bywają odstępstwa od reguły, ale domowy hamburger, nawet jeśli polany majonezem, zawsze będzie zdrowszy od tego fastfoodowego)
- w kuchni wbrew pozorom odpoczywam
- chłonę kuchnię wszelkimi zmysłami, uwielbiam zapachy, kolory, smaki - często czuję się jak malarz malujący obraz
- poprzez kuchnię mogę edukować (uczę mojego syna wielu przydatnych rzeczy - może kiedyś jakaś synowa doceni...:))
- kręci mnie w kuchni jeszcze jedna rzecz - mój mąż mnie kręci jak się po kuchni kręci. Lubię jak coś ugotuje albo jak ugotujemy coś razem. I nie nosi żadnego seksownego fartuszka. Wystarczy, że jego duże dłonie lepią czasem małe, pyszne pierożki - to jest bardzo kręcące:)
Składniki:
To danie powstało z kilku powodów:)
1. Lubię wątróbkę (w dzieciństwie jadałam ja nawet surową), moja rodzina lubi wątróbkę.
2. Wątróbka bywa niedoceniana w żywieniu. Wiele osób nie je jej "z zasady" - ale właściwie to często nie wiadomo z jakiego powodu - staram się więc żywieniowych sceptyków zachęcić do jej spróbowania.
3. Warto jeść wątróbkę ze względu na zawartość witamin (głównie A).
4. Jest sezon na wiśnie, a już od dawna chodziło mi po głowie połączenie wątróbki z owocami.
5. Mój mąż uwielbia wiśnie, a ja jestem przykładną:) żoną.
6. Lubię eksperymentować i można powiedzieć, że cechuje mnie kulinarna odwaga.
7. Postanowiłam wziąć udział w konkursie u Lekkiej.
Nawiązując do tematu konkursu - czyli tego co mnie w kuchni kręci:
- sprawianie radości i przyjemności poprzez gotowanie sobie i innym
- zapewnianie wyżej wymienionym w miarę zdrowego odżywiania (oczywiście bywają odstępstwa od reguły, ale domowy hamburger, nawet jeśli polany majonezem, zawsze będzie zdrowszy od tego fastfoodowego)
- w kuchni wbrew pozorom odpoczywam
- chłonę kuchnię wszelkimi zmysłami, uwielbiam zapachy, kolory, smaki - często czuję się jak malarz malujący obraz
- poprzez kuchnię mogę edukować (uczę mojego syna wielu przydatnych rzeczy - może kiedyś jakaś synowa doceni...:))
- kręci mnie w kuchni jeszcze jedna rzecz - mój mąż mnie kręci jak się po kuchni kręci. Lubię jak coś ugotuje albo jak ugotujemy coś razem. I nie nosi żadnego seksownego fartuszka. Wystarczy, że jego duże dłonie lepią czasem małe, pyszne pierożki - to jest bardzo kręcące:)
Składniki:
- 500 g wiśni
- 500 g wątróbki drobiowej
- 2 średniej wielkości cebule
- 50 g masła
- sól
- pieprz
- gałka muszkatołowa
- chili
- 1/3 szklanki czerwonego wytrawnego wina
- mąka do oprószenia wątróbki
Cebulę pokroić w drobną kostkę. Wiśnie wydrylować i poddusić z cebulą na małej ilości masła. Przyprawić solą, pieprzem, gałką muszkatołową i chili. Dusić około 15 minut a pod koniec wlać wino i jeszcze kilka minut poddusić.
Wątróbkę oprószyć mąką i smażyć na maśle. Usmażoną posolić.
Podawać polaną sosem wiśniowym.
Widać, że lubisz wątróbkę :) Jadłam ją już na słodko, ale nigdy z wiśniami. U nas te owoce raczej niespotykane...
OdpowiedzUsuńSuper odpowiedź!:)
OdpowiedzUsuńI ekstra odlotowe zestawienie!:)
Jestem pod ogromnym wrażeniem pomysłu i na potrawę i na konkurs - dodatek męża w kuchni faktycznie może nieźle podkręcać atmosferę.:)
Dziękuję - jesteś niezawodna!:)
Kusisz i kusisz tą wątróbką niemożebnie, Kobieto. Normalnie nie sposób Ci się oprzeć.
W następnym tygodniu wątróbka.
Postanowione.
:)
Lashqueen - ja w tym roku jakoś tak mam pociąg do owoców, które jadałam dotąd sporadycznie:)
OdpowiedzUsuńLekka - dziękuję bardzo i cieszę się, że się spodobało. A już dziś życzę smacznej wątróbki:)
Ciekawe połączenie...
OdpowiedzUsuńAle fajne połączenie! Nie jem mięsa, ale podoba mi się Twój pomysł na wiśnie Aniu :)
OdpowiedzUsuńbuziaki! :*
Ale połączenie. Ja kiedyś wątróbkę jadałam, ale jakoś mi przeszło :)
OdpowiedzUsuńAle cudne połączenie! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńzaszalałaś :)
OdpowiedzUsuńkochana to ja trzymam za Ciebie kciuki, a wątróbkę to i ja bardzo lubię ....chocw życiu nie jadłam jej w połaczeniu z owocami:) pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńu la la- jakie dobroci u Ciebie;)
OdpowiedzUsuńBożena-1968 - wątróbka bardzo lubi owoce, a ja to połączenie:)
OdpowiedzUsuńKuchareczka - :) to się nazywa tolerancja:)
Kabamaiga - może powróci:)
Maugustyna - dziękuję:)
Kulinarna-smaki - hihi:)
Jola - bardzo dziękuję:)
Panna Malwinna - :)
Bardzo lubię wątróbkę! A w takim zestawie jeszcze nie jadłam :)
OdpowiedzUsuńZ wiśniami.. ciekawe połączenie. Ryzykuję i zjadam ;-D
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl
Wątróbka ze słodko-kwaśnym dodatkiem jest rewelacyjna! Z wiśniami jeszcze nie jadłam. Z malinami - tak i była pyszna!
OdpowiedzUsuń