10:23

Fabryka makaronów Lubella

Wiecie, że uwielbiam makarony, a można powiedzieć, że wręcz maniakalnie uwielbiam (Viva la pasta!)
Kiedy okazało się, że zostałam zaproszona na wyjazd studyjny do Fabryki makaronów (i nie tylko) Lubella, to bardzo się ucieszyłam.
Zobaczyć od podszewki, jak powstaje mój ulubiony składnik, to była dla mnie niesamowita frajda.
Tym bardziej, że akurat makarony Lubella stale goszczą w mojej kuchni.

Na początek garść historii:

Historia firmy sięga aż XVI wieku, kiedy to Król Zygmunt I wydał pierwszy przywilej związany z młynem-papiernią. W 1874 roku młyn przeszedł w ręce rodziny Krausse i w 1881 r. został gruntownie zmodernizowany. W 1927 roku powstała obecna siedziba zakładu w Lublinie, przy ulicy Wrotkowskiej. W 1948 roku młyn upaństwowiono i powstały Polskie Zakłady Zbożowe Lublin
w 1963 roku uruchomiono produkcję makaronu opartą na włoskich urządzeniach, zainstalowano trzy linie, które wyrabiały 20 ton makaronu na dobę. W 1972 roku poszerzono asortyment o pierwsze lubelskie paluszki. W 1997 roku zainstalowano nowy młyn o wydajności 300 ton (był to wówczas najnowocześniejszy młyn we wschodniej Europie). Od 2007 r. Lubella wytwarza semolinę - najlepszy surowiec do produkcji makaronów.

Produkty Lubella to oprócz makaronów (klasycznych, pełnoziarnistych i jajecznych): mąki, płatki śniadaniowe, kasze, sosy i oczywiście paluszki.
Lubella, jako jedyny producent, wytwarza swoje makarony "od ziarna". Pszenica durum jest przywożona do młyna, mielona na miejscu i przekazywana, już jako semolina, do fabryki. Tam przechodzi proces łączenia z wodą, formowania rozmaitych kształtów, suszenia i pakowania. Wszystko to w naprawdę niedużej, ale niezwykle nowoczesnej fabryce. Wszystko pod okiem specjalistów, dbających o jakość produktu.


Na zdjęciach powyżej młyn, w którym mieli się pszenicę durum. Ziarna są selekcjonowane z precyzyjną dokładnością (komputerowo). Odrzucane są te z nieprawidłową barwą. W ten sposób powstaje wysokiej jakości semolina - a z niej naturalnie żółty makaron (ziarna pszenicy durum mają w środku żółtą barwę, tradycyjna pszenica w środku jest jaśniejsza). 

A taką (w skrócie) drogę przechodzi, aby stać się makaronem, który trafia na sklepowe półki, a następnie do naszych garnków. 


Zanim jednak trafi na nasze talerze, przejdzie drobiazgowe kontrole.W Lubelli naprawdę stawia się nacisk na jakość. 


Byłam, widziałam i mogę Was o tym zapewnić.


Wycieczka była wspaniała i niezwykle edukacyjna. Zaostrzyła też nasze apetyty na makarony - zwiedzanie zakończyliśmy pysznym poczęstunkiem (z daniami z produktów Lubella), w jednej z lubelskich restauracji. 

Lublin tym razem nie powitał mnie wspaniałą pogodą (wiało i lało), dlatego zamieszczam fotkę z mojej poprzedniej (rodzinnej) wycieczki do tego uroczego miasta :)




5 komentarzy:

  1. Uwielbiam oglądać"Jak to jest zrobione",wiec mega zazdroszczę takiej wycieczki:) Makaroniki Lubella są pyszne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pucinka - było właśnie tak, jak w tym programie :)

      Usuń
  2. Cebularz musiał być:) ... pyszne są:) ... a wycieczka na pewno bardzo ciekawa:). W naszym domu też króluje Lubella:) buziaki

    OdpowiedzUsuń
  3. Poprzednią wizytę pamiętam doskonale :)

    OdpowiedzUsuń