19:09

Zupa z kimchi, czyli kapuśniak na ostro

Intrygowało mnie "kimchi" od dłuższego czasu, a głównie za sprawą kreskówki:) oglądanej przez Olka. W tej zwariowanej bajce jest śmierdzącym przyjacielem głównego bohatera - Chowdera. Wiedziałam, że to coś jak kiszona kapusta i moja wrodzona ciekawość zmusiła mnie do spróbowania:).


Kimchi to ta chmurka:)
Faktycznie kimchi za ładnie nie pachnie - ale spodziewałam się czegoś gorszego. Nasza rodzima kiszona kapusta jest według mnie bardziej aromatyczna:).
Cóż to takiego owo tajemnicze kimchi? To koreańskie danie składające się z fermentowanych lub kiszonych warzyw, głównie kapusty pekińskiej i papryczek chili. Są różne warianty: z rzodkwią japońską, czosnkiem, cebulą, marynowanymi krewetkami lub innymi owocami morza, imbirem, solą i cukrem. 
Zastanawiałam się co z udziałem kimchi ugotować  i wybór padł na zupę - ze względu na ostrość. Myślałam, że się trochę "ostrości" wygotuje:).
Przy okazji wykorzystałam nadwyżkę wędliny (mąż zakupił za dużo).




Składniki:
  • słoiczek gotowego "kimchi"
  • 20 dag kiełbasy - w moim przypadku była to wędlina o nazwie "swojak" - mocno aromatyczna, jak suszona kiełbasa
  • garść makaronu ryżowego
  • 2 łyżki oliwy
Kiełbasę pokroić w paseczki i podsmażyć na oliwie, zalać wodą i dodać pokrojone kimchie. Gotować około 30 minut i dodać makaron ryżowy (gotować tyle, ile wymaga makaron - zgodnie z opisem na opakowaniu). Zupy nie trzeba niczym doprawiać.

17 komentarzy:

  1. Pierwszy raz słyszę o kimchi..., ale wygląda to dość ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszałam wiele o kimchi, nawet miałam kiedys robic ale dopiero jak spróbuję...jeszcze nie spróbowałam więc i nie zrobiłam..a jak zupka? polecasz?

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiszona chmurka:)ciekawe czy to dobre?

    OdpowiedzUsuń
  4. Bożena-1968 - ja też znam od niedawna:)
    Trzcinowisko - delikatna jak na kapuśniak (mało kwaśna), ale ostra przez zawartość chili. Nie powaliła mnie na łopatki, ale złego słowa nie powiem:)
    Rybitek - śmierdząca chmurka:)

    OdpowiedzUsuń
  5. no proszę, ja też słyszę po raz pierwszy o tym cudactwie, bajkowym jak i ze słoiczka :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No i co - wygotowała się?
    Kimchi robiła samodzielnie bodajże Thiessa - bardzo to ciekawe danie(?) czy raczej produkt(?)
    W sumie - gratuluję odwagi!:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ach, to to jest kimchi! ;-)
    Ja to stosunkowo niedawno, bo jakieś 2 lata temu może dowiedziałam się co to jest chowder haha:D

    Pozdrowienia:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zupy z Kimchi jeszcze nie próbowałam, ale wszystko przede mną, jestem bardzo ciekawa smaku. Za to robiłam kimchi z tofu i nie było tak ostre jak na surowo, gdyż tofu i inne składniki bardzo złagodziły smak.

    OdpowiedzUsuń
  9. teraz i mnie będzie intrygowało..

    OdpowiedzUsuń
  10. To i ja się rozejrzę za kimchi, bo takiego czegoś jeszcze nie jadłam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. pysznie! a ja dziś robię kapuśniak :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kurcze! Ale mnie zaintrygowalas! Popatrze, jak bede nastepnym razem w lokalnym koreanskim supermarkecie. Przynajmniej raz bede wiedziala, co jest w srodku! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Beti - miło mi, że u mnie te dziwactwa poznałaś:)
    Lekka - uwielbiam tego typu eksperymenty, ale spodziewałam się czegoś bardziej śmierdzącego:)
    Majana - wciąż coś nowego odkrywamy:)
    Avelina - też się zastanawiałam nad zupą z tofu (gdzieś kiedyś widziałam taki przepis)
    Gosia - :)
    Asia - będziesz musiała spróbować:)
    Żenia - jestem ciekawa Twoich doznań:)
    Paula - zjadłabym takiego "polskiego":)
    Kasia1977 - :) no tak bo z opisu z reguły nic nie wynika:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam ostre!

    www.przysmakiewy.pl

    OdpowiedzUsuń
  15. ciekawe teraz są te bajki dla dzieci. Tak w ogole o kimchi nigdy wczesniej nie słyszłam, to danie bardzo intrygujące. Pod mój gust zwłaszcza ten wariant z owocami morza. Jestem milosniczka zwariowanych połączen :)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  16. Ostatnio kapusta często gości na moim stole.
    W tej postaci, też będzie obecna od zaraz :-)

    OdpowiedzUsuń