17:55

Magiczna cukiernia


"Magiczną cukiernię" Kathryn Littlewood pochłonęłam podczas dwóch spacerów z Hanią. 
Szczęśliwie mąż zaopiekował się starszymi dziećmi, a malutka grzecznie spała, bo przyznaję, że mimo, iż książka dla dzieci, to wciągnęła mnie bardzo. 
Biorąc ją do ręki spodziewałam się książki, w której znajdę przepisy, ale ich tam nie ma. 
To znaczy przepisy są, ale zawierają...dość oryginalne składniki:) 
Magiczne, zaskakujące, a czasem nawet zabawne. 
Książkę ogólnie czyta się lekko i przyjemnie - nic dziwnego skoro autorka oprócz bycia pisarką jest aktorką i  komikiem. Jeśli jeszcze dodam, że Pani Kathryn deklaruje słabość do czekoladowych ciasteczek, to nic dziwnego, że "Magiczną cukiernię" czyta się z humorem i apetytem. 



Książka opowiada o perypetiach rodziny Szczęsnych, którzy prowadzą niezwykłą cukiernię w małym miasteczku (czytając o nich nie mogłam się oprzeć porównaniom z historią przedstawioną w "Czekoladzie"). Po zjedzeniu ich wypieków w ludziach zachodzą zmiany, np. mały chłopiec budzi się ze śpiączki... Państwo Szczęśni ukrywają swoje magiczne zdolności przed własnymi dziećmi, jednak jak to bywa z tajemnicami i ta w końcu zostaje ujawniona. Czy dzieci, które muszą przez jakiś czas przejąć opiekę nad cukiernią dadzą radę nie skorzystać z magii, która jest na wyciągnięcie ręki? Ja bym nie dała rady...:)
Jako, że jestem jednostką dość podatną na wpływy, to już połowa lektury zaowocowała w moim przypadku wielką chęcią na wypiekanie. W trakcie czytania wielokrotnie przełykałam ślinkę myśląc o słodkich wypiekach:)


Gdyby tak jeszcze posiąść wiedzę na temat magicznych składników... i upiec np. muffinki, które sprawiają, że ktoś się zakocha albo zacznie mówić wyłącznie prawdę ... Tylko czy nie spowodowałoby to zbyt dużego zamieszania?:)
Pozostanę jednak przy swoich tradycyjnych wypiekach 



z niecierpliwością czekając na drugą część przygód rodziny Szczęsnych:) 

Więcej o książce na FB (klik)

11 komentarzy:

  1. O rety, lubię takie historie!
    A po tę chyba także sięgnę - i to niedługo, bo zaciekawiło mnie, w jaki sposób chłopiec w śpiączce wszamał ten wspomniany tajemniczy wypiek, haha xD

    Pozdrawiam!
    N.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AiS*Nene - w tym opisie jest akurat moim zdaniem pewna nieścisłość, ale nie ma się co czepiać szczegółów - grunt, że pomogło:)

      Usuń
  2. magiczne ciasteczka :))) fajne, ciekawa książka, zaintrygowałaś mnie :)
    Pozdrawiam
    Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnemonique - w sumie jak tak przemyślałam sprawę,to wszystkie ciasteczka są magiczne - tylko jedne mniej a drugie bardziej:)

      Usuń
  3. Bardzo lubię takie książki-smaczne opisy,odrobina magii...wszystko lekkie i przyjemne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pucinka21 - czyli to zdecydowanie książka, przy której nie będziesz się nudzić:)

      Usuń
  4. No no no, ciekawa jej jestem :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Oczko - a ja jestem ciekawa jak Ty ją odbierzesz:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Te muffinki na ostatnim zdjęciu obłędne:) Czy to te ostatnie z czekoladą na wierzchu?:)
    Co do ksiązki to musze jej poszukać, ciekawe czy i nam przyopadłaby do gustu:) buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola - muffinki to bananowo-czekoladowe. Najbardziej mi pasowały do tych opisanych w książce:)

      Usuń
  7. Jak ja lubię takie książki! Koniecznie muszę się gdzies dorwać do tej historii :)

    OdpowiedzUsuń