Razem z Olkiem wzięliśmy dzisiaj udział w warsztatach kulinarnych dla dzieci, zorganizowanych przez warszawski odział ruchu Slow Food.
Było miło, wesoło, odkrywczo i smacznie.
Dzieci zostały podzielone na kilkuosobowe zespoły (naszemu zespołowi przewodzili Barbara i Piotr Adamczewscy) z czego niezmiernie się ucieszyłam, bo i dorośli mieli okazję do kulinarnych rozmów.
Przed małymi odkrywcami smaku zostało postawionych kilka zadań, z którymi nasza grupa poradziła sobie bez najmniejszej trudności. W połowie zajęć obejrzeliśmy film "Elisha wśród kakaowych drzew", co pewnie każdemu zaostrzyło apetyt. A po filmie wzięliśmy się za dekorowanie czekoladą ciasteczek. Śmiechu było co niemiara, wszyscy się umazali czekoladą, ale było pysznie:).
Zresztą sami zobaczcie:
Było miło, wesoło, odkrywczo i smacznie.
Dzieci zostały podzielone na kilkuosobowe zespoły (naszemu zespołowi przewodzili Barbara i Piotr Adamczewscy) z czego niezmiernie się ucieszyłam, bo i dorośli mieli okazję do kulinarnych rozmów.
Przed małymi odkrywcami smaku zostało postawionych kilka zadań, z którymi nasza grupa poradziła sobie bez najmniejszej trudności. W połowie zajęć obejrzeliśmy film "Elisha wśród kakaowych drzew", co pewnie każdemu zaostrzyło apetyt. A po filmie wzięliśmy się za dekorowanie czekoladą ciasteczek. Śmiechu było co niemiara, wszyscy się umazali czekoladą, ale było pysznie:).
Zresztą sami zobaczcie:
1
Warsztaty odbyły się w ramach trwającego 3. Kuchnia+ Food Film Fest.
Państwo Adamczewscy bardzo ciekawie opowiadali o smakach.
Rozpoznawaliśmy smaki: słodki, słony, kwaśny, gorzki i umami.
Dzieci bez problemu przypisywały smaki do produktów na obrazkach.
Poznać tylko po zapachu było już trudniej, ale daliśmy radę:)
Zdobienie ciasteczek czekoladą było bardzo przyjemne...
ponieważ dzieła były na bieżąco konsumowane:)
Na koniec każdy z małych uczestników otrzymał czekoladowego ślimaka - symbol ruchu Slow Food:)
Super zabawa dla małych i dużych, ja się normalnie chyba do Was przeprowadzę, tyle jest atrakcji w stolicy:) Mój siostrzeniec to śliczny chłopiec, nie mogę się napatrzeć:)))ciocia Rybitek
OdpowiedzUsuńRybitek - :) przeprowadź się koniecznie:)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł dla dzieciaków:)Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńO, jak fajnie tam było. Szkoda, że nie mogłam się tam wybrać. Serca malowane czekoladą sama bym chętnie schrupała.
OdpowiedzUsuńA u nas na prowincji nawet nie ma o czym pomarzyć. Chociaż może coś drgnie?
OdpowiedzUsuńAle cudne te czekoladowe slimaki! :) Znakomity pomysl z takimi warsztatami. Moi jeszcze troche za mali, ale zawsze mogliby chociaz kolorowymi lukrami pomazac!:)
OdpowiedzUsuńwww.lejdi-of-the-house.bloog.pl
Świetne warsztaty, kolorowe, inspirujące i smakowite :)
OdpowiedzUsuńcudne te ślimaki ....a same warsztaty bardzo wartościowe ....oj chętnie wzięłabym w takich udział z moim smerfem:)
OdpowiedzUsuńBardzo sympatyczna impreza :)
OdpowiedzUsuńświetna impreza dla dzieciakow, bo czym skorupka za młodu... itd. :) niech rosną nam wyedukowani kucharze :)
OdpowiedzUsuńPS: przepraszam, ze zaniedbalam wizyty u ciebie, ale urwanie głowy u mnie :( Obiecuję poprawę ! :)
ściskam,
szana
Słodziutkie Okazje - zgadza się. Też pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńOla - a my od razu pomyśleliśmy o Emilce, że ta zabawa z czekoladą to coś idealnego dla niej:)
Kabamaiga - tam zaraz prowincji:) To oby coś drgnęło!
Lejdi-of-the-house - w naszej grupie był 3 letni chłopiec i dawał sobie radę:)
Evitaa - zwłaszcza słodkie zakończenie:)
Jola - z pewnością smerf dobrze by się bawił:)
Grażyna - o tak:), szkoda, że jak my byłyśmy małe to takich nie było:)
Szana - zgadzam się, ważne, że w ogóle do mnie zaglądasz:)Pozdrawiam:)
Doskonały sposób na spędzenie czasu!
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl