Wakacje to szczególny czas, kiedy
na nasze dzieci czyha więcej niebezpieczeństw niż zwykle. Wspominam moje
dziecięce wakacje i szczerze mówiąc, aż mi włosy stają dęba na głowie. Czasy
były inne, a i podejście do zagrożeń zgoła odmienne. Pamiętam, że będąc w
szkole podstawowej wsiadałam na rower z innymi koleżankami (grupa 3-4
dziewczynek, starszych ode mnie o rok, góra dwa) i jechałyśmy na rowerach nad
jezioro. Kilkanaście kilometrów, z czego część wiodła naprawdę ruchliwą drogą,
a pobocza praktycznie nie było. Cały dzień spędzałyśmy nad wodą, pływając i
opalając się. Nikt nigdy nie dostał udaru, nie odwodnił się i nic się nikomu
nie stało. Choć pamiętam mocno spieczone plecy (kremów z wysokimi filtrami nie
było). Ale najbardziej utkwiła mi w pamięci jedna wyprawa zwieńczona wielką
burzą. Pioruny już waliły, ale trzeba było jeszcze chwilę popływać, a potem już
było za późno, a jedyne schronienie na plaży to była rozłożysta lipa. Jak ja
się wtedy bałam to nie sposób opisać. Pioruny uderzały bardzo blisko... Szczęściem
dla nas wszystko się dobrze skończyło. Wiedziałyśmy co nam grozi, ale odwrotu
nie było. Zostałyśmy pod lipą narażone na uderzenie pioruna. Historię tę zna
już mój syn i poznają młodsze córki, ku przestrodze, bo dzieci wiedzę na temat
zagrożeń powinny posiadać. Wiedzą, że podczas burzy trzeba zachować szczególną
ostrożność.
Wstępem o zagrożeniu ze strony
wyładowań elektrycznych w formie pioruna chciałam zwrócić uwagę
na wielkie niebezpieczeństwo jakie
czyha w naszych domach oraz poza nimi, na zagrożenie porażenia prądem.
Wierzę, że najskuteczniejszym
rozwiązaniem w przypadku zapobiegania zagrożeniom jest edukacja dzieci od
najmłodszych lat. Rozmawiajmy z naszymi pociechami na temat niebezpieczeństw
płynących z niewłaściwego obchodzenia się z prądem. Jak to jednak robić, kiedy
nie mamy dostatecznej wiedzy na ten temat? Nie odkrywajmy rzeczy, na których
się nie znamy i zwróćmy do specjalistów. Ja zachęcam do obejrzenia filmów
przygotowanych przez PGE Polską Grupę Energetyczną :
Włączmy je, obejrzyjmy je z dziećmi
i omówmy z nimi. Gwarantuję Wam, że dobrze przepracowane takie „domowe lekcje”
z naszymi pociechami będą najskuteczniejsze.
Wierzę, że dobrze przygotowany film
może być tak skuteczny, że nasze pociechy będą same swoim rówieśnikom mówiły o
tym, żeby nie tylko nie wkładały palców do kontaktów, ale także, żeby nie
stawiać wody w okolicach urządzeń elektrycznych, czy dzwonić pod numer 991 w
przypadku awarii prądu.
Pamiętajmy, że dla dziecka takie
niebezpieczeństwo to zupełna abstrakcja. Dlatego zobrazowanie tego w formie
filmowej uznaję za niezwykle cenne.
Moim dzieciom Pan Piorunek bardzo
przypadł do gustu. Lubią kiedy wiedzę przekazuje się w sposób obrazowy,
najlepiej w formie eksperymentu, a już w szczególności z odpowiednią dawką
humoru. A takiego eksperymentu jak na filmie w domu sami nie przeprowadzimy,
więc jestem bardzo zadowolona, że twórcy filmiku zrobili to fachowo. Moje
dzieci już wiedzą, że pić przy komputerze nie należy! I próbować nie będą, bo
zrobił to za nich Pan Piorunek.
Gdyby jednak zdarzyło się Wam
znaleźć w sytuacji, gdy ktoś zostanie porażony prądem to pamiętajcie, że:
• nie wolno dotykać osoby porażonej, dopóki
nie odłączy się jej od źródła prądu (odłączyć bezpieczniki, wyjąć wtyczkę z
gniazdka, drewnianym kijem odsunąć kabel elektryczny, wyjątkiem jest osoba
porażona piorunem, którą można od razu dotykać,
• sprawdzić stan poszkodowanego (czy jest
przytomny, czy oddycha) - ewentualnie przystąpić do reanimacji,
• wezwać Pogotowie Ratunkowe tel. 999 lub
112
• osobę nieprzytomną ułożyć w pozycji
bocznej opatrzyć oparzone miejsce
Od dziś trzymam wodę z dala od komputera!Nie wiem dlaczego,ale zawsze myślałam tylko o uszkodzeniu sprzętu;/. Super pomysł z akcją edukacyjną dla dzieciaków:) Ja także wspominam z dzieciństwa eksperymenty od których włosy stają dęba na samo wspomnienie,szczególnie jeden który mógł się skończyć pożarem:/
OdpowiedzUsuńPucinka21 - ja też oglądając przypomniałam sobie jak kiedyś wylałam wodę na klawiaturę laptopa. Nie zdawałam sobie sprawy z konsekwencji... Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńWitaj Bajkorado.Świetny pomysł z edukowaniem małych i dużych. Takiej wiedzy i powtórzeń nigdy dosyć.Pozdrawiam i nigdy już nie postawię herbaty koło laptopa co czyniłam notorycznie.Pozdrawiam Rybitek.
OdpowiedzUsuńRybitek - widzę, że ten przykład naprawdę przemawia do wszystkich. I tak ma być:) Pozdrawiam Rybitku:)
UsuńPochwalam. Prąd jest niebezpieczny,. zwłaszcza jak ma się maluchy i dzieci, które właśnie zaczynają same coś podłączać (choćby taki opiekacz, czy grzebiąc przy przedłużaczu żeby sobie coś podłączyć). My np. zakładaliśmy przy dolnych gniazdach takie klapki. który dwulatek nie podciągnie.
OdpowiedzUsuńMarcin - klapki są bardzo dobrym rozwiązaniem, choć znam dzieci, które jeszcze bardziej zachęcały:) Ale na szczęście nie były w stanie ich sforsować. Jedno jest pewne - to my dorośli musimy przewidywać co może stanowić niebezpieczeństwo!
Usuń