Wczoraj wróciliśmy z wakacji.
Dwa dni spędzone w samochodzie (w jedną stronę, czyli łącznie cztery + kilkugodzinne wycieczki już na miejscu) skłoniły mnie do podzielenia się kilkoma uwagami.
Czy wybierać się w długie podróże z maluchami i jak przetrwać wielogodzinną podróż?
Przede wszystkim wybierać się i się nie zastanawiać.
Dla przypomnienia, w naszym samochodzie znalazło się troje dzieci: 9 latek, niespełna 3 latka i 11 miesięczne niemowlę:
- podstawą jest robienie przerw (w naszym przypadku co ok. 1,5 godziny), wystarczy krótkie przewietrzenie się i wizyta w toalecie (dobrze zabrać ze sobą środek do dezynfekcji rąk, np. w żelu)
- przygotować przekąski i butelki (najlepiej małe z tzw. dzióbkiem) z wodą,
- uzbroić się w drobne zabawki (można robić teatrzyki), płyty z piosenkami i słuchowiskami oraz książeczki (podczas tego wyjazdu hitem były wiersze Jana Brzechwy), w naszym przypadku to ja robię za samochodowego zabawiacza, śpiewam, czytam i wydaję różne odgłosy - czas płynie wtedy zdecydowanie szybciej:)
Zwiedzanie z dziećmi? Też polecamy:)
- trzeba przewidzieć kilka dziecięcych atrakcji (zakup pamiątki z odwiedzanego miejsca, "atrakcyjne" miejsca docelowe np. jak dojdziemy to będzie super fontanna:) lub zjemy lody)
- większość odwiedzanych przez nas miejsc uzbrojona była w niezliczoną ilość schodów dlatego polecamy dla najmłodszego dziecka nosidełko. Nasza Hania była cały czas spokojna i zadowolona, a część podróży przesypiała w nosidełku.
- pamiętać o kremie z wysokim filtrem i nakryciu głowy oraz częstym piciu napojów,
- nie zamęczyć siebie i dzieci częstymi wycieczkami (np. 2 dni plażowania, 1 dzień zwiedzania)
A jakie są Wasze doświadczenia z podróżowania z maluchami?
To cudowne zaszczepiać pasje do podróży już od małego dziecka :) To procentuje w późniejszym życiu! :) A dziecko jak widać na Twoim przykładzie - wcale nie musi ograniczać :)
OdpowiedzUsuńJoanna - na moim przykładzie to nawet widać, że troje dzieci nie musi ograniczać:)
UsuńSuper Aniu, ze udaly Wam sie wakacje:) Duzo jednak zalezy od dziecka. Z moja starsza corka zwiedzilismy cala Kalifornie! W samochodzie spedzalismy np. caly dzien aby dotrzec do jakiegos celu:) Zero problemu, uwielbiala i jezdzic samochodem i zwiedzac, biagala wszedzie nawet nie chciala nosidelka jak juz nauczyla sie chodzic, mimo ze zaopatrzylismy sie w takie dla wiekszych dzieci:) W dniu w ktorym urodzila sie nasza druga corka skonczyly sie podroze... okropnie znosi wszystko! Ma chorobe lokomocyjna i wysokosciowa (a to tutaj ma duze znaczenie bo roznice wysokosci sa bardzo duze) to po pierwsze, po drugie nieznosi zadnych nosidelek a na nogach tez jej sie nie chce. No taki typ:) Niczym nie zabawisz, nie pospiewasz itp. po prostu chce do domu! Jestemy zrozpaczeni i czekamy az podrosnie i byc moze wyrosnie z wszystkich przypadlosci:) No to tyle:) Ale sie rozpisalam haha Super zdjecia!!!!:)))))))))))
OdpowiedzUsuńMarzena - no to nie zazdroszczę takiej antypodróżniczki:)
UsuńMoże jednak wyrośnie z tego:), czego Wam życzę z całego serca!
Aniu, a gdzie byliście i jak długo?
OdpowiedzUsuń10 dni w Chorwacji (plus dojazd, który zajmuje 2 dni - nocowaliśmy po drodze w Austrii)
UsuńPraktyczny poradnik, a dzieciaki widać szczęśliwe :))
OdpowiedzUsuńAniu, to tak lekko zabrzmiało, że chyba nikt nie będzie się już bał podróżować z dziećmi :)
OdpowiedzUsuńAniu fajny podróżniczy "dzieciowy poradnik" ... my mamy to szczęście, ze dzieciaki nasze lubią i jeździć i bywać .... ale prawdą jest, że trzeba i podróż i czas wakacji zaplanować:) buziaki
OdpowiedzUsuńPS. boskie to zdjęcie z kółkiem na głowie:)