Ewa weszła w fazę niejadka. Olek z bycia niejadkiem pomału wychodzi, więc równowaga w przyrodzie zachowana.
Jadłaby głównie makaron i naleśniki... oraz czekoladę.
Szczęśliwie reszta rodziny dania makaronowe i naleśniki również lubi, ale w kółko ich jeść nie można:)
Ulegając jednak presji małej niejadki usmażyłam placuszki z ciasta naleśnikowego przemycając w nich banana. Takie placuszki robimy też z krążkami jabłek.
W sam raz na drugie śniadanie lub deser.
Składniki:
- 1 szklanka mąki
- 2 jajka
- 0,5 szklanki mleka
- 1 łyżka cukru
- 2 duże banany
- olej lub oliwa do smażenia
- opcjonalnie cukier puder do oprószenia, ale moim zdaniem są wystarczająco słodkie
Banany obrać i pokroić w około 0,5 cm plasterki (jeżeli chcecie żeby placuszki były trochę większe to należy pokroić banana pod skosem). Z pozostałych składników przygotować gęste ciasto naleśnikowe (zmiksować składniki ze sobą). Krążki banana obtaczać w cieście (najlepiej wrzucać do ciasta i wyławiać łyżką) i smażyć na oleju lub oliwie (u nas oczywiście na oliwie:)).
Wcinają aż miło! :) Też takie zrobię ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPrzy takich placuszkach chyba nie da rady być niejadkiem :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie placuszki. Są tak smaczne ze zje je każdy niejadek :)
OdpowiedzUsuńBananowe to jedne z moich ulubionych :) Mają wspaniałą kremową konsystencję i do tego są tak naturalnie słodkie, pycha!
OdpowiedzUsuńuwielbiam bananowe:D
OdpowiedzUsuńZ bananami moje ulubione!:)
OdpowiedzUsuńwyglądają bajecznie ;D
OdpowiedzUsuńMój Olko też niejadek, choc ma dni, ze pałaszuje jak dziki:) .... fajny pomysł z tym bananem w nalesnikach, ciekawe czy Olko by nie zauważył banana?:) buziolek
OdpowiedzUsuńA jak Ewa będzie wychodzić z etapu niejadka, to na kogo kolej? Przepis na placuszki będzie pewnie nadal w modzie :)
OdpowiedzUsuńU mnie też same niejadki, więc i ja spróbuję.
OdpowiedzUsuńZrobiłam, tylko ja dałam więcej cukru, pycha ;)
OdpowiedzUsuń