07:23

Orecchiette

Niniejszym mam przyjemność zaprezentować Wam pierwszy makaron przygotowany równolegle z Aleksandrą prowadzącą blog Moja Toskania.
Pierwszy, ponieważ otwiera on nasz wspólny cykl Viva la pasta!
Chcemy pokazać Wam, że przygotowanie domowego makaronu jest proste - nie tylko w słonecznej Italii, ale i u nas w Polsce.
Nie ukrywam, że gdy po raz pierwszy zobaczyłam jak przygotowuje się orecchiette (uszka) to zwątpiłam, ale jak to mawiają nie święci garnki lepią:)
Jest z nim trochę zachodu, ale jeśli przygotowanie makaronu potraktujecie jako fajną zabawę to z pewnością się uda!
Makaron orecchiette przygotowuje się z 3 składników: semoliny, wody i soli. Nie dodaje się jajek.

Składniki:
  • 500 g semoliny
  • 225 ml ciepłej, przegotowanej wody
  • łyżeczka soli
Do przygotowania makaronu użyłam miksera ze spiralnymi końcówkami. 
Ciasto miksowałam do momentu połączenia się wszystkich składników.
Po wyjęciu z miksera jeszcze przez chwilę trzeba je zagnieść. Powstanie bardzo miękkie i elastyczne ciasto. Pomagał mi mój ośmioletni syn i bardzo mu się ta czynność podobała:) To jak zabawa plasteliną:)
Ciasto należy podzielić na 4-5 części i z każdej z nich uformować wałek o grubości około 1 cm.
Następnie wałek należy pokroić na plasterki (grubość mniej więcej 5 mm).
Kciukiem (lub nożem) należy rozpłaszczyć każdy kawałek
a następnie wywinąć go "na lewą stronę". Uwaga: potrzeba do tego śliskiego blatu - na drewnianej desce się nie da:)

Zapraszam też do obejrzenia jak orecchiette formuje Ola (usłyszycie też poprawną wymowę tej nazwy:):



Z powyższej porcji wychodzi spora porcja makaronu (u nas wystarczył na 2 obiady (2 osoby dorosłe i 2 dzieci)). Makaron spokojnie można zasuszyć i zjeść w późniejszym terminie.
Pierwszego dnia podałam go z pokrojonymi w drobną kostkę i podsmażonymi na oliwie: papryką, pomidorem i czosnkiem oraz posiekaną świeżą bazylią (makaron należy gotować w lekko osolonej wodzie 5-6 minut, a następnie wymieszać z podsmażonymi warzywami, dodać sól i świeżo zmielony czarny pieprz oraz bazylię).
Ususzoną porcję makaronu (gotował się dłużej, około 18 minut) spożyliśmy z piersią kurczaka (upieczoną i pokrojoną w kostkę), z dodatkiem oliwy i parmezanem.

Viva la pasta!

16 komentarzy:

  1. domowy makaron, coś wspaniałego :) podziwiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż mi się nie chce wierzyć, że to takie proste :) Film pokazuje, że się da, tylko trzeba odrobinę wprawy. Super!
    To może ja się dołączę do zamówienia semoliny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola - dam Ci znać:)z pewnością będę zamawiać już wkrótce

      Usuń
  3. Aniu,
    piękny widok!
    Ja uwielbiam pracę przy własnym makaronie i sporadycznie kupuję go w sklepie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Amber - robiłam już wielokrotnie, ale ten jak do tej pory wyszedł najpyszniejszy:)

      Usuń
  4. Ale Ci pysznie wyszly! No i pomocnik rewelacja!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aleksandra - dziękuję! Taki pomocnik to skarb!

      Usuń
  5. To jest rzeczywiscie proste do zrobienia:) .... a jakie musi być pyszne - świeży, domowy makaron:) Mniami:)pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. już czuję, że to będzie niezwykle pyszny cykl!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asieja - też tak myślę. Rodzina się bardzo cieszy z tego powodu:)

      Usuń
  7. Ale super ! Ja właśnie dojrzewam do domowego makaronu , będę śledzić wasze poczynania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażyna - będzie nam bardzo miło:) A na makaron się odważ, bo dla Ciebie to pestka!

      Usuń
  8. Aniu,podziwiam! Jeszcze nigdy nie robiłam sama makaronu, a widzę,że to wspaniała sprawa! I synek jak dzielnie pomaga - coś wspaniałego:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Majana - jestem przekonana, że i N bardzo by się spodobała zabawa z makaronem:)

      Usuń