Kilka dni temu, na zaproszenie marki Galeo, wzięłam udział w niecodziennych warsztatach kulinarnych. Wraz z Maciejem Wawryniukiem Szefem Kuchni gotowaliśmy bowiem według staropolskich receptur.
Niby kraj ten sam, znane składniki, ale jednak wyzwanie było wysokie. Gotowanie według starych receptur to takie troszkę błądzenie we mgle 😊, zdecydowanie bardziej intuicyjne niż korzystanie z obecnych receptur.
Warsztaty rozpoczęliśmy od kilku słów na temat marki Galeo. Osobiście z produktów korzystam na co dzień i niezmiennie chwalę je i Wam polecam. Ceny nie są wysokie, a jakość jak najbardziej. Korzystam z ziół, ale też sięgam po gotowe mieszanki (np. do mięs). Są naprawdę bardzo dobre.
Następnie podzieliśmy się na zespoły (tak aby jedno danie było przygotowane w różnych wersjach/interpretacjach - choć finalnie bardzo się nie różniły, więc receptury nie były jednak nie do ogarnięcia - tak jak nam się to na początku wydało).
Wraz z Marleną, prowadzącą blog Kuchnia Marlenity przygotowałyśmy parowane ciasto z jabłkami.
Jednak moje serce tego dnia skradły potrawy mięsne (a najbardziej pasztet z gęsiej wątróbki).
Degustacja wszystkich wspaniałych potraw była wielką przyjemnością i brakowało nam tylko strojów z innej epoki, abyśmy mogli poczuć się jak za dawnych czasów 😊
W czasie warsztatów przygotowaliśmy (pisownia oryginalna): zupę rakową na sposób francuski, potrawkę baranią z świeżymi ogórkami, ozór wołowy z sosem polskim, auflauf z pary z jabłkami, budeń z wątróbki, jesiotra z sosem rumianym, ostrygi faszerowane, żabki w frykasie, placuszki karlsbadzkie do herbaty i makaroniki migdałowe.
Serdecznie dziękuję za zaproszenie na warsztaty.
Tej staropolskiej uczty z pewnością nigdy nie zapomnę.