Zawsze ilekroć wracaliśmy z dłuższych wyjazdów to głowę zaprzątały mi zakupy i myśl "co i z czego ugotować po powrocie".
Też tak macie?
Bo ja za każdym razem marzę o domowym obiedzie, najlepiej takim, który będzie już na mnie czekał.
Tylko, że z reguły przed wyjazdem staram się wyczyścić lodówkę jak najbardziej...więc najpierw trzeba się udać po zakupy...
A wiadomo, człowiek po podróży zmęczony i na bieganie po sklepach czasu i ochoty nie ma.
Można zamówić przez internet... no, ale wtedy trzeba być w domu kiedy przyjedzie dostawa. Nie zawsze da się to idealnie zsynchronizować i dokładnie przewidzieć godzinę powrotu.
Dla tych, którzy mają podobne doświadczenia i potrzeby mam świetną informację - na razie co prawda są tylko w Warszawie, ale myślę, że rzecz świetna i pewnie się przyjmie - zakupy można zamówić przez internet, a odebrać je w wybranym przedziale czasowym z Coolomatu (takiego jak na zdjęciu).
Moja pierwsza myśl to było oczywiście: no dobrze, ale przecież jak te moje zakupy będą sobie tak leżały w jakimś automacie to przecież mi się popsują.
Nie popsują się, ponieważ Coolomaty to urządzenia chłodzące (nawet do -20 stopni, spokojnie więc można zamówić również mrożonki).
W przeddzień naszego wyjazdu do domu złożyłam więc zamówienie (wędliny, mrożonki, świeże warzywa i owoce, nabiał i produkty chemiczne), otrzymałam potwierdzenie i przyznaję, że byłam bardzo ciekawa jak to będzie.
Następnego dnia wyruszyliśmy do domu. Już w drodze otrzymałam sms-a, że moje zakupy czekają w wybranym przeze mnie Coolomacie (który znajduje się przy stacji benzynowej, kilka ulic od naszego mieszkania). Zatrzymaliśmy się dosłownie na chwilę. Wprowadziłam kod otrzymany sms-em i na wyświetlaczu pojawiły się numery przegródek, w których umieszczono moje zakupy.
Wszystkie zapakowane w papierowe torby - produkty wymagające chłodzenia w lodówkach. Pozostałe w zwykłej przegródce.
Zakupy wylądowały w bagażniku. Odbiór zajął mi może 2-3 minuty. Rewelacja! Taka oszczędność czasu i organizacja niezwykle nam się spodobała - zwłaszcza mężowi, który jest naszym głównym domowym zaopatrzeniowcem.
Myślę, że Coolomaty sprawdzą się w przypadku osób pracujących, dla których czas ma ogromne znaczenie, a które nie zawsze wiedzą, kiedy dotrą do domu i dla których umówienie się z dostawcą na konkretny czas bywa problematyczne.
Jeżeli chodzi o jakość produktów to nie miałam absolutnie żadnych zastrzeżeń - wszystkie towary bardzo dobrej jakości, odpowiednio zapakowane. Jakość usługi oceniam bardzo wysoko.
A co ugotowałam po powrocie? Ciepły i pożywny gulasz rybny z zielonym groszkiem. Podałam go z makaronem, za którym dzieci się nieco stęskniły.
Składniki (porcja na 6 osób):
Też tak macie?
Bo ja za każdym razem marzę o domowym obiedzie, najlepiej takim, który będzie już na mnie czekał.
Tylko, że z reguły przed wyjazdem staram się wyczyścić lodówkę jak najbardziej...więc najpierw trzeba się udać po zakupy...
A wiadomo, człowiek po podróży zmęczony i na bieganie po sklepach czasu i ochoty nie ma.
Można zamówić przez internet... no, ale wtedy trzeba być w domu kiedy przyjedzie dostawa. Nie zawsze da się to idealnie zsynchronizować i dokładnie przewidzieć godzinę powrotu.
Dla tych, którzy mają podobne doświadczenia i potrzeby mam świetną informację - na razie co prawda są tylko w Warszawie, ale myślę, że rzecz świetna i pewnie się przyjmie - zakupy można zamówić przez internet, a odebrać je w wybranym przedziale czasowym z Coolomatu (takiego jak na zdjęciu).
Moja pierwsza myśl to było oczywiście: no dobrze, ale przecież jak te moje zakupy będą sobie tak leżały w jakimś automacie to przecież mi się popsują.
Nie popsują się, ponieważ Coolomaty to urządzenia chłodzące (nawet do -20 stopni, spokojnie więc można zamówić również mrożonki).
W przeddzień naszego wyjazdu do domu złożyłam więc zamówienie (wędliny, mrożonki, świeże warzywa i owoce, nabiał i produkty chemiczne), otrzymałam potwierdzenie i przyznaję, że byłam bardzo ciekawa jak to będzie.
Następnego dnia wyruszyliśmy do domu. Już w drodze otrzymałam sms-a, że moje zakupy czekają w wybranym przeze mnie Coolomacie (który znajduje się przy stacji benzynowej, kilka ulic od naszego mieszkania). Zatrzymaliśmy się dosłownie na chwilę. Wprowadziłam kod otrzymany sms-em i na wyświetlaczu pojawiły się numery przegródek, w których umieszczono moje zakupy.
Wszystkie zapakowane w papierowe torby - produkty wymagające chłodzenia w lodówkach. Pozostałe w zwykłej przegródce.
Zakupy wylądowały w bagażniku. Odbiór zajął mi może 2-3 minuty. Rewelacja! Taka oszczędność czasu i organizacja niezwykle nam się spodobała - zwłaszcza mężowi, który jest naszym głównym domowym zaopatrzeniowcem.
Myślę, że Coolomaty sprawdzą się w przypadku osób pracujących, dla których czas ma ogromne znaczenie, a które nie zawsze wiedzą, kiedy dotrą do domu i dla których umówienie się z dostawcą na konkretny czas bywa problematyczne.
Jeżeli chodzi o jakość produktów to nie miałam absolutnie żadnych zastrzeżeń - wszystkie towary bardzo dobrej jakości, odpowiednio zapakowane. Jakość usługi oceniam bardzo wysoko.
A co ugotowałam po powrocie? Ciepły i pożywny gulasz rybny z zielonym groszkiem. Podałam go z makaronem, za którym dzieci się nieco stęskniły.
Składniki (porcja na 6 osób):
- 500 g filetów z mintaja
- 500 g makaronu (casarecce)
- puszka krojonych pomidorów
- 1 duża czerwona papryka
- 1 średnia cebula
- puszka zielonego groszku (lub opakowanie groszku mrożonego)
- oliwa
- sól, pieprz
- suszona papryka, szczypta oregano
- tabasco
W garnku rozgrzać 3 łyżki oliwy. Cebulę pokroić w półplasterki, wrzucić do garnka i smażyć na małym ogniu. Dodać paprykę pokrojoną w paski. Lekko podlać wodą i gotować pod przykryciem przez 5 minut. Dodać pomidory. Przyprawić solą, pieprzem, papryką i oregano oraz kilkoma kroplami tabasco. Dodać rybę pokrojoną w kostkę i dusić pod przykryciem ok. 7 minut (na małym ogniu). Na koniec dodać zielony groszek (jeżeli użyjecie groszku mrożonego to dodać go razem z rybą) i podgrzewać jeszcze 2-3 minuty.
Podawać z makaronem lub ryżem.
To wygląda ciekawie, zwłaszcza, że w pobliżu mam tylko okupowany po 17 market, gdzie spędza się dobre pół godziny... :O Może rzeczywiście lepiej zrobić zakupy w pracy i tylko podjechać po nie.
OdpowiedzUsuńPrzetestuje, a jak się sprawdzi, to czemu nie. Rozumiem, że płaci się przez internet i tylko odbiera zakupy?
Marcin - tak :) Płatność przez internet, dlatego sam odbiór trwa już tylko kilka chwil :)
UsuńDzięki. Jeszcze tylko zobaczę, czy da rade zrobić zakupy w czwartek z domu, a odebrać je w piątek po pracy. :)
Usuńooo super, a sa tylko w warszawie czy w mniejszych miastach też?
OdpowiedzUsuńCotakpachnie - na razie tylko w Warszawie
UsuńTo jest jeden z momentów kiedy żałuje,że nie mieszkam w Warszawie;( ale mam nadzieje,że i do Nas dotrą takie super urządzenia i będę mogła robić spokojnie zakupy w domu,czy nawet w pracy(tak w międzyczasie oczywiście:))
OdpowiedzUsuńPucinka21 - myślę, że jeżeli Coolomaty się spodobają to szybko pojawią się również w innych miastach :)
UsuńOj niestety dostępny tylko w większych miastach ... a niekiedy i w mniejszych by sie przydał:) .... buziakow moc Anuś:)
OdpowiedzUsuńJola - może z czasem pojawią sie i w mniejszych :) pozdrawiam :)
UsuńCałkiem fajny artykuł.
OdpowiedzUsuń