15:14

Bejbi blues - ballada o "macierzyństwie"?

Od kilku dni notorycznie natykam się na pytanie: Iść czy nie iść na ten film? 
Bejbi blues rodzi więcej pytań niż daje odpowiedzi. Ale wszystko po kolei:)
Zostałam zaproszona na przedpremierowy pokaz nowego filmu Katarzyny Rosłaniec. Reżyserkę kojarzyłam już z obrazu "Galerianki" dotykającego, między innymi problemu prostytucji wśród młodych dziewczyn i dyskusji jaką wywołał.
Bejbi blues jest historią o trudach macierzyństwa młodej dziewczyny - Natalii (w tej roli debiutantka - Magdalena Berus). 17 letnia dziewczyna zachodzi w "planowaną" ciążę z interesujących pobudek: chce mieć kogoś do kochania i upodobnić się do gwiazd showbiznesu. Natalia nie ma łatwego zadania, ewidentnie brakuje jej dojrzałości, nie potrafi przewidywać i zwyczajnie bywa nieodpowiedzialna. Gdy zostaje sama z Antosiem na głowie, zaczyna zdawać sobie sprawę, że sytuacja ją przerasta, mimo doraźnej pomocy sąsiadki (świetna Katarzyna Figura), chłopaka i jego rodziców. Reżyserka zdradza w wywiadach, że film traktuje w dużej mierze o ludzkim egoizmie, zaczynając od postaci Natalii po jej otoczenie. I chyba tak powinno odczytywać się ten film. Rosłaniec jest mistrzynią jeżeli chodzi o przedstawianie portretów młodych ludzi. O ile jednak w "Galeriankach" postacie były jakby wyrwane wprost z ulicy, tak bohaterka Bejbi blues jest kimś wyjątkowym, poczynając od jej niezwykle barwnego wizerunku i stylu, po charakterystyczne zachowanie jak zmiany nastrojów. Dialogi w filmie również są jego mocną stroną, jest to autentyczny język młodzieży, zawiera błędy i brzydkie słowa, ale przede wszystkim jest to wyraz buntu, poszukiwania siebie, prób chwytania/zaczepiania rzeczywistości. Bohaterowie Bejbi bluesa mocują się ze światem, popełniają błędy, brną w nich jednak trochę dalej niż przeciętni nastolatkowie i jak przystało na film Rosłaniec, całość kończy się nad wyraz realistycznie.
Bejbi blues jest filmem o postaciach z bajki, które zderzają się ze światem pieluch, rachunków za prąd. Barwny świat i muzyka (moja ukochana "Laleczka z saskiej porcelany")  pozwalają swobodnie przedrzeć się przez fabułę i przesłanie, które przebija się na drugi dzień, karząc nam zastanowić się nad paroma sprawami.


Zdecydowanie polecam jako inspirację do przemyśleń.




Fanpage filmu na Facebooku

9 komentarzy:

  1. Bardzo jestem ciekawa tego filmu,musze koniecznie sie wybrać do kina:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na kolejny polski film wybiorę się za 3 lata. Film faktycznie ukazuje trudy macierzyństwa młodych matek, ale montaż tego filmu?? Brak słów. Zamiast tych czarnych pustych pauz można było umieścić inne sceny. Ten film to dramat.Wielu podoba się stylizacja aktorów, fakt faktem, fascynująca,aczkolwiek nie to tego typu filmu gdzie jest smutne zakończenie. Jak dla mnie za dużo kolorów.

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja nie obejrzę,bo jest po prostu słaby.
    Szkoda czasu.
    lepiej przeczytać kawałek książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Amber ja obejrzałam i bardzo żałuje! Film jest nasycony patologią i to taką naprawdę 'z samego dołu'. Zakończenie pozostawię bez komentarza. Ale każdy ma swoje zdanie :)

      Usuń
  4. A skąd wiesz, że jest słaby, skoro nie widziałaś? Ech, kobieca logika... ;)

    Ja obejrzę może, jak sobie przypomnę w odpowiednim czasie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chętnie obejrzę ale muszę poczekać bo do kina z pewnością na polski filmy w życiu już nie pójdę :)
    Nie lubię generalizowania dlatego wolałabym aby autorka podkreślała, że to obraz jakiegoś % młodzieży.
    pozdr :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja nie mogę się zdecydować, czy iść, czy nie .... Ale Twoja recenzja spowodowała, że trochę inaczej postrzegam ten film. Jeszcze 100 lat temu, to był normalny wiek do rodzenia dzieci i nikt nie robił z tego dramatu, ani za bardzo nie analizował, a dziś mamy baby bluesa (no, ale galerianek też wtedy nie było). Popatrzyłam na to, jako potężną zmianę cywilizacyjną. Znaczy się gatunek ewoluuje :) Koleżanka dentystka powiedziała mi, że jest duże prawdopodobieństwo, że nasze dzieci nie będą miały już "ósemek"
    Galerianki mi się bardzo podobały (wstyd się przyznać, ale z filmu dowiedziałam się o problemie) z tym zobaczę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeczytałam z ciekawością, bo fajnie piszesz o filmach, jak się okazuje. Sam film to oczywiście kwestia indywidualnej oceny, za to Twój tekst oceniam bardzo pozytywnie :). Dzięki! :)

    OdpowiedzUsuń