Zachęcona zabawą w Pierogarni i jednocześnie będąca fanką pierogów wszelakich:) zamieszczam dziś przepis na znane i lubiane, tradycyjne ruskie pierogi:)
Te z fotografii poniżej powstały w celu zamrożenia i uratowały domowych mężczyzn w okresie mojego pobytu w szpitalu. Zresztą podsłuchałam ostatnio jak rozmawiali, że "mamy ruskie pierogi" są najsmaczniejsze:)
Powstały na zamówienie Olka - również wielkiego pierogożercy (jak do tej pory jest fanem ruskich i z mięsem, pierogi na słodko za bardzo mu nie smakowały:)
Składniki farszu:
Te z fotografii poniżej powstały w celu zamrożenia i uratowały domowych mężczyzn w okresie mojego pobytu w szpitalu. Zresztą podsłuchałam ostatnio jak rozmawiali, że "mamy ruskie pierogi" są najsmaczniejsze:)
Powstały na zamówienie Olka - również wielkiego pierogożercy (jak do tej pory jest fanem ruskich i z mięsem, pierogi na słodko za bardzo mu nie smakowały:)
Składniki farszu:
- 0,5 kg twarogu (najlepiej tłustego)
- 6-7 średniej wielkości ziemniaków (ugotowanych w mundurkach)
- 1 większa cebula
- sól
- pieprz
- majeranek
- kilka łyżek oliwy
Składniki ciasto:
- 500 g mąki pszennej
- ok. 1 szklanki wrzątku
- 1 jajko
- 2 łyżki oliwy (składnik, którego nie podaję na filmiku, ale który zalecam dodać)
Mąkę wymieszać z oliwą i wlać wrzątek - początkowo mieszać drewnianą łyżką. Kiedy ciasto nieco przestygnie dodać roztrzepane jajko i zagnieść ciasto - w razie potrzeby dodać troszkę wrzątku lub jeśli ciasto tego wymaga - mąki.
Ugotowane w mundurkach ziemniaki obrać ze skórki i zmielić wraz z twarogiem. Cebulę obrać i pokroić w kostkę, a następnie usmażyć na złoto na oliwie i dodać do ziemniaków i twarogu.
Powyższe składniki wymieszać ręką i przyprawić solą, pieprzem i majerankiem.
Z ciasta wykrawać szklanką koła, kłaść na środku łyżeczkę farszu i zlepiać brzegi.
Pierogi gotować w osolonej wodzie. Po wypłynięciu 2-3 minuty.
Podawać okraszone podsmażoną na złoto cebulką.
Zapraszam również do obejrzenia filmiku z instruktażem lepienia pierogów:)
Zapraszam również do obejrzenia filmiku z instruktażem lepienia pierogów:)
ja nigdy nie lubiłam pierogów na słodko. ruskie jak najbardziej ulubione;)
OdpowiedzUsuńbardzo lubie ruskie:)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie powinno sie wchodzic na blogi kulinarne przed sniadaniem:)A juz niedlugo podasz przepis na świąteczny farsz?;)do pierogów oczywiscie:)
OdpowiedzUsuńAleż piękne, mniam :) Fantastycznie Ci wyszły :)
OdpowiedzUsuńGłodna się zrobiłam :)
W grudniu pierogujemy świątecznie (przepisy już wkrótce), serdecznie zapraszam :)
Panna Malwinna - ja lubię wszystkie, ale najbardziej te słone:) a już wkrótce przepis na pierogi z soczewicą;)
OdpowiedzUsuńAga -ja też:)
Sajgonko - oczywiście, że tak:)
Usagi - na pewno się skusze i ugotuję:)
Kiedyś je u Was jadłam :) Może przyszłabym na przeszkolenie z lepienia pierogów? :)
OdpowiedzUsuńOlu - zapraszam:)
OdpowiedzUsuńruskie to zdecydowanie moje ulubione :)
OdpowiedzUsuńAch i och ! :) Jutro na obiad zrobię ruskie pierogi, chodzą za mną od dłuższego czasu. Dzięki Aniu za natchnienie do lepienia :)
OdpowiedzUsuńJa też będę lepić bo dziecko się domaga:)a zamrożonych już nie ma:)
OdpowiedzUsuńruskie to chyba i moje ulubione.
OdpowiedzUsuńWitam, kiedyś widziałam jak ktoś je ruskie pierogi z podsmażoną cebulką i do tego kwaśną śmietaną, wydawało mi się, że to połączenie nie pasuje ale jak spróbowałam to zmieniałam zdanie, są super, polecam.
OdpowiedzUsuńChętnie spróbuję następnym razem.
UsuńTylko tej cebulki to musi być tak sporo , pozdrawiam Ania
UsuńJak zwykle udany przepis :),klasyka najlepsza, sprawdza sie zawsze, ale mimo to następnym razem wypróbuję pierogi z soczewicy. Sylwia.Tak na marginesie "chodzi" za mną ciasto z chałwą, oczywiście podzielę się opinią jak tylko zrobię.
OdpowiedzUsuńSylwia - o widzisz, przypomniałaś mi te z soczewicą, muszę zrobić :) Chałwowe mocno słodkie, ale pyszne :)
UsuńLepiłam dziś pierogi.Zanim ulepiłam wszystkie to te,które były robione na samym początku zaczęły się mocno kleić,a ciasto tak jakby rozpływać.Czy dałam za mało mąki czy gdzie popełniłam błąd? Dodam,że to moje pierwsze pierogi w życiu.Wolałabym jednak najpierw ulepić wszystkie,a dopiero potem gotować,a tu się nie dało :-( /Mags/
OdpowiedzUsuńGdyby było za mało mąki to byłyby chyba już problemy ze sklejaniem... Nie zdarzyło mi się to nigdy. Zawsze lepię wszystkie i czasem nawet leżą i czekają na gotowanie z godzinę, ale nigdy mi się nie rozklejały. Jedyne co mi przychodzi do głowy to to, że farsz był zbyt wilgotny.
Usuń