Wyjątkowo to mnie naszła ochota na sernik, choć ja chyba jestem najmniejszym sernikojadem w naszej rodzinie.
Kiedy mąż wybierał się po zakupy
i tworzyliśmy wspólnie listę, przebąknęłam tylko, że co prawda piec mi się dzisiaj nie chce, ale gdyby był ser to może jakiś sernik bym upiekła. Ser ostatecznie nie został wpisany na listę (no bo przecież mi się nie chciało), ale jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności pojawił się w lodówce:). Zaczęłam więc poszukiwania przepisu. Na nic się nie mogłam zdecydować
i ostatecznie stworzyłam sernik, na który miałam ochotę. Taki mój wymyślony:) Lekko czekoladowy (z moją ulubioną czekoladą z marcepanem), z malinami, które nadały mu super aromatu i bez spodu (więc nieco mniej kaloryczny niż zazwyczaj;)
Składniki (tortownica 26 cm):
- 1 kg twarogu z wiaderka
- 0,75 szklanki cukru
- 100 g masła
- 7 jajek
- budyń śmietankowy
- 1 łyżka mąki ziemniaczanej
- 50 g czekolady (u mnie gorzka z nadzieniem marcepanowym)
- 4 łyżki mleka
- maliny (około 0,75 szklanki)
Jajka z cukrem zmiksować na puszystą masę. Nadal miksując dodać posiekane masło, budyń (w proszku), mąkę ziemniaczaną, a na koniec twaróg.
Masę podzielić na 2 równe części.
W rondelku rozpuścić czekoladę z 4 łyżkami mleka. Ostudzoną czekoladę dodać do jednej z części masy twarogowej. Do tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia (tylko spód) wlać ciemną masę a na nią masę białą. Przy pomocy widelca albo jakiegoś mieszadełka lekko przemieszać masy tworząc esy-floresy. Na wierzch wyłożyć maliny.
Sernik wstawić do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni i piec około 1 godziny. Upieczone ciasto pozostawić jeszcze w ciepłym piekarniku - może stać aż zupełnie wystygnie.
Najlepszy po kilku godzinach i schłodzeniu w lodówce.
Wyobrażam sobie jak bosko pachniał ten sernik:)
OdpowiedzUsuńWiosenka27 - sernikowo-malinowo:) i faktycznie bosko:)
UsuńPrzepiękny. A ja nie umiem takich ładnych wzroków zrobić, chociaż nie jest to chyba strasznie trudne.
OdpowiedzUsuńKabamaiga - to nic skomplikowanego. Zanurzasz widelec i machasz w prawo i w lewo:) Same wychodzą:)
UsuńAniu, jeśli smakuje tak jak wygląda, to ja go chcę :) Chyba zrobię jak wrócę. Tylko bez marcepanu, bo nie przepadam...
OdpowiedzUsuńOlaCruz - zrób a ja przyjdę spróbować jak wyszedł:)
UsuńWyszedł Ci cudnie maestro! Ja dzisiaj,(jak nie ja) zjadłam bezowy, ale na ten też bym się chętnie skusiła :)
OdpowiedzUsuńJak ja już tęsknię za domową kuchnią na tych wakacjach!!!! Buziaki
Iwona - o jak ja bym zjadła taki bezowy:)
UsuńCudowny sernik wymyliłaś :). Dodatek czekolady z marcepanem bardzo mi się podoba w połączeniu z malinami :).
OdpowiedzUsuńEvitaa - czekolada i maliny to już super związek, marcepan do tego świetnie go uzupełnił:)
Usuńpiekne maziajki Ci wyszły, taka sernikowa zebra:) pozdrawiam Kochana:)
OdpowiedzUsuńJola - najpierw wymyśliłam, że będą dwie warstwy...ale, że się nie da z półpłynnej masy to są maziajki:)
UsuńPiękny jest. Wyobrażam sobie ten zapach, mmm...
OdpowiedzUsuńGin - podczas pieczenia najintensywniej było czuć maliny:)
UsuńOj, aż mi ślinka cieknie :)
OdpowiedzUsuńGrażyna - mi już dziś też na wspomnienie o nim:)
UsuńOj chętnie bym zjadła kawałek takiego boskiego serniczka :-)
OdpowiedzUsuńCzy mogą być mrożone maliny ? I czy je rozmrażać?
OdpowiedzUsuńMogą. Nie rozmrażać.
Usuń