środa, 9 czerwca 2010

Wyprawa do lasu.

Las, w którym mieszkała rodzina zajęcy był ogromny. Nikt z rodziny Mikusia ani z jego przyjaciół nigdy nie dotarł na koniec lasu. Krążyły tylko opowieści o tych, którzy odważyli się na taka wyprawę, ale jak do tej pory nie wrócili. Ale tak naprawdę nikt do końca nie wiedział czy są one prawdziwe. Sprawa wielkości lasu od dłuższego czasu bardzo zajmowała małe zajączki a Mikuś wciąż przechwalał się przed siostrami, że jako pierwszy dotrze na koniec lasu i będzie wielkim bohaterem. Kiedy mama usłyszała te przechwałki powiedziała:


- Synku taka wyprawa jest bardzo niebezpieczna. Las jest naprawdę ogromny i łatwo można w nim zabłądzić, a na małe zajączki czyha w nim z pewnością wiele niebezpieczeństw.
Mikuś był jednak upartym zajączkiem i postanowił choć trochę zapuścić się w głąb lasu żeby sprawdzić czy te opowieści o jego ogromie nie są przypadkiem zupełnie zmyślone.
Postanowił wyruszyć na swoją wyprawę wcześnie rano tak aby wrócić w porze obiadu
i wtedy nikt się nie zorientuje, że gdziekolwiek chodził. Wieczorem powiedział Milusi
i Malusi, że wybiera się do kolegi Krzysia już przed śniadaniem, bo zamierzają łowić ryby
i poprosił siostry żeby powiedziały mamie, że wróci na obiad.
Następnego dnia, kiedy słońce dopiero zaczynało wschodzić Mikuś włożył na plecy swój mały plecaczek, do którego włożył buteleczkę z wodą i kanapkę, którą odłożył sobie podczas kolacji. Postanowił wyruszyć znaną drogą, którą nie raz wybierali się z tatą po drewno, ale po jakimś czasie doszedł do końca tej drogi.
- I tu zaczyna się prawdziwa przygoda. Hura! – zakrzyknął zadowolony z siebie Mikuś.
Ruszył przed siebie w głąb gęstego lasu. Minęła godzina a może dwie, w każdym razie słońce już było wysoko na niebie kiedy Mikuś poczuł, że jest straszliwie głodny i spragniony. Zjadł więc kanapkę i wypił wodę.
- Cóż zapasy zjedzone, chyba muszę wracać. Widać, że las jest tak duży jak mówili. Idę i idę i końca nie widać – powiedział do siebie Mikuś.
Zawrócił więc i zaczął iść w przeciwnym kierunku. Szedł, szedł, mijały godzina za godziną a Mikuś nie mógł trafić do znajomej ścieżki.
- To niemożliwe żebym pomylił kierunki – szepnął do siebie Mikuś.,
Zajączek naprawdę się przestraszył.
- Co będzie jeśli nie znajdę drogi do domu?
W tym czasie, w domu zajęcy mama i siostry zaczynały się już poważnie niepokoić. Kiedy wrócił tata poszedł do bobra Krzysia zapytać o Mikusia, ale okazało się, że wcale tego dnia nie byli umówieni na ryby.
Rodzice wystraszyli się nie na żarty. Nie dość, że Mikuś ich okłamał mówiąc, że idzie do kolegi to jeszcze nie wiadomo było gdzie go szukać.
- Mamo, tato – powiedziała nagle Malusia – ja chyba wiem gdzie on jest. Cały czas mówił o wyprawie na koniec lasu. Pewnie się tam wybrał i być może zabłądził.
Tymczasem Mikuś błąkał się coraz bardziej przerażony po lesie, bolały go już mocno łapki i chciało mu się płakać. Zaczął wołać co jakiś czas: Ratunku! Ratunku!
Na szczęście okazało się, że zabłąkał się nieopodal domku Zająca-Olbrzyma, który akurat pielił grządki w swoim ogródku i usłyszał wołanie Mikusia. Odkrzyknął więc:
- Hop. Hop. Kto tam potrzebuje pomocy?
- To ja. Mikuś. Zabłądziłem w lesie i nie mogę odnaleźć drogi – zawołał Mikuś uradowany z usłyszenia znajomego głosu.
Zostań tam gdzie jesteś Mikusiu a ja po ciebie pójdę – krzyknął Zając-Olbrzym i po chwili dotarł do Mikusia.
Wziął zajączka na ręce i zaniósł do swojego domu. Łapki Mikusia były pozdzierane i Zając-Olbrzym opatrzył je kompresem z liści, dał też mu miseczkę pożywnej zupy jarzynowej.
Kiedy Mikuś trochę odpoczął Zajac-Olbrzym zaniósł go do domku, gdzie czekała na niego zmartwiona rodzina. Wszyscy bardzo się ucieszyli, że Mikuś się odnalazł. Rodzice podziękowali Zającowi-Olbrzymowi za odnalezienie Mikusia i przyniesienie go do domu.
Kiedy Zając-Olbrzym wrócił do siebie rodzice postanowili poważnie porozmawiać z Mikusiem. Zajączek wiedział, że bardzo źle postąpił i nie czekając na to co powiedzą rodzice powiedział, ze spuszczoną głową:
- Mamusiu, tatusiu chciałem was bardzo przeprosić za moje głupie zachowanie i za to, że was okłamałem, że idę do bobra. Jest mi z tego powodu bardzo przykro i obiecuję, że to się juz nigdy więcej nie powtórzy. Wiem już, że opowieści o tym, że las jest ogromny są prawdziwe i że faktycznie można nie wrócić z wyprawy na koniec lasu.
- Przeprosiny przyjęte Mikusiu. Uważam, że twoje zdarte łapki są wystarczającą nauczką za twoje złe zachowanie. Wszyscy bardzo się cieszymy, że nic ci się nie stało i że jesteś tu z nami. Bo najważniejsze jest to żeby nasza rodzina była zawsze w komplecie – powiedział tata.



Informacje dla rodziców: Jak przygotować dziecko na rekację gdy się zgubi


Małe dziecko nie umie przewidzieć czyhających na nie niebezpieczeństw, a ponieważ jest ciekawe świata łatwo może stracić z oczu swych opiekunów i nie umieć ich odnaleźć. Wystarczy maleńka chwila nieuwagi dorosłych, by doszło do  zaginięcia
Czego trzeba nauczyć dziecko
  • gdy dziecko już mówi, trzeba je nauczyć imienia, nazwiska zarówno własnego, jak i opiekunów, a także miejscowości, w której mieszka. Dziecko starsze powinno znać dane kontaktowe opiekunów, np. numer telefonu mamy czy taty. Lepiej jednak nie umieszczać w widocznym miejscu imienia i nazwiska dziecka, np. na tornistrze czy plecaku, ponieważ ktoś może zwrócić się do dziecka po imieniu, a ono będzie myślało, że to ktoś znajomy i zaufa obcej osobie
  • na ubrankach dziecięcych od wewnętrznej, a więc niewidocznej strony, producenci umieszczają metki z miejscem na imię dziecka i telefon do rodziców, warto te metki wypełniać
  • trzeba zakazać dziecku przyjmowania od obcych ludzi jakichkolwiek prezentów czy słodyczy, dziecko o takiej propozycji powinno natychmiast opowiedzieć rodzicom
  • podczas wyjazdu na wakacje trzeba nauczyć dziecko nazwy pensjonatu, w którym mieszka. Najlepiej podczas urlopów  ubierać dziecko w stroje o jaskrawych kolorach, które ułatwiają odnalezienie
  • towarzyszyć dziecku do toalety na plaży,w markecie czy restauracji
  • wytłumaczyć dziecku, że gdy się zgubi, ma pozostać w miejscu i czekać, a nie samodzielnie szukać rodziców,  może zwrócić się o pomoc do starszej, ale nie przypadkowej osoby (najlepiej:policjanta, strażnika miejskiego, ochroniarza, sprzedawcy w sklepie)
  • poszukiwania dziecka należy rozpocząć natychmiast po stwierdzeniu zaginięcia i zaangażować do tego jak największą liczbę osób: rodzinę i znajomych. Jak najwcześniej należy też powiadomić policję, która ma obowiązek zareagować na takie zgłoszenie natychmiast. Przy składaniu zawiadomienia trzeba mieć ze sobą zdjęcie dziecka
  • bardzo ważna jest także reakcja opiekunów po odnalezieniu dziecka, nie wolno odreagowywać na nim emocji, krzyczeć, mieć pretensje - to nie wina dziecka, że zaginęło. Trzeba dziecko mocno przytulić i powiedzieć" „szukaliśmy cię", „cieszymy się że jesteś", „bardzo cię kochamy"
Każde, nawet chwilowe zaginięcie to ogromne emocje dla dziecka oraz rodziców.
 To najdłuższy czas w ich życiu!!!









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz