15:32

Pasta z soi

Pomijając ostatnie afery związane z przetwórstwem mięsnym/wędliniarskim przyznacie chyba, że o dobrą wędlinę ciężko już od dłuższego czasu. Słone, bez smaku, ale za to z przepiękną różową barwą... Mam wielki wędlinowstręt:( Co prawda można upiec sobie kawałek mięsa (co zdarza mi się czynić), uwielbiam sery więc mam co jeść, ale szukam też alternatywnych rozwiązań. Jednym z nich jest troszkę zapomniana  przeze mnie pasta z soi (z rodzeństwem nazywaliśmy ją pasztetem). Bardzo zasmakowała mojemu mężowi i malutkiej Ewie. Olek nie dał się jeszcze przekonać ... Polecam ją jako smarowidło na pieczywo, bo jest naprawdę pyszna. Przedstawiam wersję podstawową, ale można ją wzbogacić warzywami lub np. pieczarkami. Można ją spokojnie przechowywać 3-4 dni w lodówce


Składniki:

  • 200 g soi
  • 2 średnie cebule
  • 2 ząbki czosnku (może być też więcej)
  • majeranek
  • rozmaryn
  • sól
  • pieprz
  • papryka słodka
  • oliwa (2-3 łyżki)
Soję zamoczyć na noc (na minimum 12 godzin). Wypłukać i gotować w osolonej wodzie do uzyskania miękkości (około 1,5-2 godziny). 
Ostudzić i zmielić.

Cebulę pokroić w drobną kostkę, dodać posiekany czosnek i oba składniki zeszklić na oliwie. Dodać zmieloną soję oraz przyprawy (szczyptę rozmarynu, dużo majeranku, sól, pieprz i paprykę). Pastę lekko poddusić na małym ogniu przez kilka minut (jeśli będzie przywierać to dolać trochę wody). 
Przełożyć do szklanego naczynia i ostudzić. 

27 komentarzy:

  1. Aniu,pyszny pasztecik.Mniam!
    Ja raczej piekę mięsa,robię pasztety i kupuję wiejskie wędliny u znajomego Gospodarza.
    Wędliny ze sklepu omijam od dawna szerokim łukiem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Robie podobne pasty, też z fasoli, bo moje Córy nie jedzą mięsa.Chyba do nich dołączę...
    Pysznie wygląda Aniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażyna - właśnie zamierzam zrobić taką z fasoli:), a z mięsa to raczej zupełnie nie zrezygnuję, ale z pewnością ograniczę:)

      Usuń
  3. Brzmi interesujaco....musi swietnie smakowac z swiezem chlebkiem wlasnej roboty!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czarodziejka - obowiązkowo z chrupiącą skórką:)

      Usuń
  4. Nie robiłam nigdy, ale bardzo kusi. Uwielbiam soję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Slyvvia - jeśli lubisz soję to koniecznie musisz spróbować:)

      Usuń
  5. Slicznie wyglada:) Soje swego czasu jadalam nalogowo teraz jakos mniej ale moze skusze sie na taki "pasztecik":) Oh i nie wiedzialam ze nawet w PL trudno o dobra wedline :( Ja jak do Polski jade to wprost sie oderwac nie moge od wszelkiego rodzaju kielbas, szyneczek i tym podobnych wytworow:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marzena - niestety sklepy są przepełnione wędlinami naszpikowanymi solą i konserwantami... coraz mniej jest takich "zaufanych" miejsc.

      Usuń
  6. Mi to już nawet sery zbrzydły,więc miło by było taka paste zjeść:)dodatek świeżych warzyw np szczypior lub pomidor na taką kanapeczke też by pewnie pasował:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ania, podbieram przepis, bo od dawna takiego szukałam. Nie jem mięsa, ale też nigdy nie mogłam trafić na taką pastę, która wyglądała na prostą.

    OdpowiedzUsuń
  8. ja dałabym się namówić:) wygląda smakowicie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola - zwłaszcza do Twoich wspaniałych domowych chlebów:)

      Usuń
  9. lubię soję, smakowałoby mi:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak czy siak.. nic nie zastąpi domowych receptur.. ;-) Zjadłabym sobie jutro na śniadanko taką pastę.. ehh nie mam wszystkich składników, będę musiała jutro jakieś zakupki zrobić i jak najszybciej wypróbować Twój przepis.


    www.przysmakiewy.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biedr_ona - to koniecznie daj znać jak smakowała:)

      Usuń
  11. Przepis bardzo przydatny dla wegetarian :) podoba mi się

    OdpowiedzUsuń
  12. Muszę zrobić! Świetny umilacz dla zwykłej kanapki :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ciekawe jak taka pasta smakuje.. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  14. A co z ewentualnymi "wiatrami"?Czy jest jakiś pomysł jak tego uniknąć?Czy autorka bloga nie ma z tym kłopotów?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście ten problem również i mi nie jest obcy:) Chociaż akurat nie po tej paście. Jeżeli jednak mogłabym coś doradzić to proszę zwiększyć ilość majeranku (który przeciwdziała wzdęciom) i ewentualnie zmniejszyć ilość czosnku:)

      Usuń
  15. Skorzystałam z przepisu; dałam dużo przypraw podanych w przepisie + gałka muszkatołowa. Nie powiem - warte polecenia. Dziękuję za przepis.

    OdpowiedzUsuń
  16. Pyszna pasta:-) Trochę zmodyfikowałam dodając suszone pomidory i wszystkie składniki (po usmażeniu cebulki z czosnkiem)zmieliłam w maszynce do mielenia. Potem dopiero całość podsmażyłam.

    OdpowiedzUsuń