wtorek, 8 czerwca 2010

Zajączki i Olbrzym

To pierwsza z bajek z serii o Zajączku Mikusiu:

W samym sercu starego lasu, pośród wiekowych dębów mieszkała rodzina zajęcy: mama i tata, a także trójka ich dzieci, córeczki: Milusia i Malusia oraz synek Mikuś. Żyli sobie szczęśliwie, zaprzyjaźnieni z pozostałymi mieszkańcami lasu. Rodzice uprawiali przydomowy ogród, w którym hodowali marchewki a także kapustę i pyszne kalafiory, a dzieci całymi dniami bawiły się na pobliskiej polanie. 
Czasem mama zabierała trójkę swych dzieci na jagody lub na grzyby. Małe zajączki chętnie chodziły z mamą na takie wycieczki i bardzo lubiły gdy mama opowiadała im różne ciekawe historie. Mama przestrzegała dzieci, że las jest wielki i łatwo w nim zabłądzić i narazić się na poważne niebezpieczeństwo. Małe zajączki były bardzo ciekawe świata i mimo przestróg mamy postanowiły któregoś dnia zwiedzić wielką jaskinię na skraju lasu. Droga do jaskini była bardzo przyjemna, ponieważ rosło tam mnóstwo pysznych poziomek i jagód. Gdy zajączki doszły do jaskini, Milusia i Malusia stwierdziły, że lepiej będzie tam nie wchodzić, ale Mikuś przekonał je, że skoro przebyły już tak długą drogę to warto się odważyć i do niej wejść, bo mogą już nigdy nie mieć okazji żeby to zrobić. Zajączki chwyciły się za łapki i razem wkroczyły do jaskini. Najpierw nic nie widziały ponieważ w jaskini panowały zupełne ciemności, ale po chwili ich wzrok zaczął się przyzwyczajać do braku światła. Szły dłuższą chwilę wąskim korytarzem aż nagle znalazły się w wielkiej grocie, rozświetlonej światłem ogniska.
- Tutaj ktoś mieszka – z przerażeniem stwierdziła Malusia.
- Lepiej stąd uciekajmy – dodała Milusia.
- E tam – stwierdził Mikuś – Rozejrzyjmy się tutaj nieco. Może znajdziemy jakiś skarb.
Zajączki ze zdziwieniem stwierdziły, że w jaskini chyba mieszka ktoś bardzo duży, bo wszystkie sprzęty jakie się tu znajdowały były bardzo dużych rozmiarów.
Nagle zajączki usłyszały, że ktoś się zbliża. Postanowiły się ukryć i wykorzystały do tego wielką skrzynię stojącą w kącie. Niestety nie wiedziały, że to nie zwykła skrzynia a pułapka zastawiona przez Zająca-Olbrzyma, który mieszkał w tej jaskini. Gdy Zając-Olbrzym wszedł do swojego domu od razu zauważył, że w skrzyni-pułapce ktoś siedzi.
- Ooo a któż to się dzisiaj złapał? Trzy zajączki? O to świetnie, bo będzie pyszna kolacyjka.
- Prosimy nas nie zjadać – krzyczały przerażone zajączki.
- Zjadać? A kto tu mówi o zjadaniu – zaśmiał się Zajac-Olbrzym. Zapraszam was na pyszną kolacyjkę. Ja nie jadam mięsa, bo jestem jaroszem i żywię się wyłącznie warzywami i owocami. A ta skrzynia-pułapka to tylko taki straszak na myszy, które wciąż podjadają moje zapasy.
- To my chętnie pomożemy w przygotowaniu kolacji powiedziały Milusia i Malusia, a Mikuś będzie dorzucał drewno do ognia– zaproponowały siostrzyczki.
- Świetnie - odpowiedział Zając-Olbrzym i zajął się nakrywaniem do stołu.
Kolacja udała się wybornie. Zupa jarzynowa, którą wspólnie przyrządzili smakowała wszystkim bardzo a czas miło upływał na wesołych rozmowach. Zając-Olbrzym opowiadał zabawne historie a małe zajączki zaśmiewały się do rozpuku. Okazało się, że Zając-Olbrzym jest bardzo samotny i niespodziewana wizyta Milusi, Malusi i Mikusia sprawiła mu ogromną radość. Czas jednak mijał nieubłaganie i zaczęło się ściemniać.
- Musimy już wracać do domu – powiedziały zajączki i jednocześnie przeraziły się, że będą po ciemku wracać przez las.
- Nie martwcie się – pocieszył je Zając-Olbrzym. Odprowadzę was do domu. Poniosę was na ramionach, a wy będziecie mi oświetlać drogę pochodniami, które sobie przygotujemy z gałęzi. Tak też zrobili. Droga powrotna nie trwała długo, bo Zając-Olbrzym stawiał wielkie kroki. Tuż po nastaniu ciemności zjawili się przed domkiem. Rodzice byli już bardzo zaniepokojeni nieobecnością zajączków. W pierwszym momencie co prawda bardzo się przerazili, bo myśleli, że Zając-Olbrzym złapał ich dzieci, ale gdy okazało się, że zajączkom nic nie grozi podziękowali Zającowi-Olbrzymowi za odprowadzenie dzieci i zaprosili na pyszną herbatkę z suszonych malin. Herbatkę pili przed domkiem, ponieważ Zając-Olbrzym nie zmieścił by się w zajęczym domku. Cała rodzina bardzo polubiła miłego olbrzyma i wszyscy się zaprzyjaźnili. Odtąd Zając-Olbrzym bywał częstym gościem w zagrodzie zajęcy i pomagał im w uprawianiu warzyw, a w zamian mama zajączków uczyła go przygotowywania smacznych potraw i często zapraszała na pyszne herbatki z leśnych owoców. Tak to, dzięki co prawda niezbyt rozsądnej wyprawie zajączków do jaskini, zawiązała się wielka przyjaźń i samotny Zając-Olbrzym zyskał wspaniałych przyjaciół.

3 komentarze:

  1. Witajcie Zajączki:)Ciocia Was znalazła i kuferka też.Buziole.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dobra bajeczka zachecajaca dzieci do jedzenia zup jarzynowych :) Ja bym jednak zmienila ten motyw nieposluszenstwa, ktory wyszedl im na dobre..

    OdpowiedzUsuń
  3. Kasiu dziękuję za opinię. Te zajączki to odpowiedniki kilkulatków-przedszkolaków a nieposłuszeństwo w tym wieku to norma;)Trochę sie jednak tej przygody wystraszyły więc wnioski na przyszłość mają:)

    OdpowiedzUsuń